czwartek, 27 marca 2014

Dzień pięćset szesnasty - Dzielmy i rządźmy

No i zostałam zaatakowana.

Dlatego jeszcze raz napiszę: Jako mama niepełnosprawnego syna - NIEPEŁNOLETNIEGO - nie otrzymuje poza zasiłkiem pielęgnacyjnym w wysokości 153 zł. Dlaczego? Bo mimo, że mój syn jest niskofunkcyjnym niepełnosprawnym wymagającym całodobowej opieki, to jego mama niestety (!) parę groszy zarabia miesięcznie a gdyby nie zarabiała to na dodatek sobie założyła Fundacje, która ma we wpisie do KRS prowadzenie działalności gospodarczej. I guzik kogoś to interesuje, że ta działalność nie przynosi jej przychodów bo przychody lecą na działalność statutową... Frajerka jestem, prawda?

Obserwuje protest rodziców niepełnosprawnych, którzy niepełnosprawność nabyli do ukończenia przez nich 18 roku życia, albo w trakcie nauki w szkole lub w szkole wyższej (w tym przypadku nie później niż do ukończenia przez osobę niepełnosprawną 25 lat).przed ukończeniem 18 ż.r. (lub 25 jeśli podlegali pod  i opiekunów dorosłych niepełnosprawnych, którzy maja pod opieka całodobowa niepełnosprawnych, którzy niepełnosprawność nabyli po 18 roku życia. I płakać mi się chce.

Pamiętajcie ! Nie ma rodziców dzieci niepełnosprawnych i rodziców dorosłych niepełnosprawnych -  to nie ta różnica.

Są rodzice/opiekunowie osób niepełnosprawnych, którzy nabyli niepełnosprawność do ukończenia przez nią 18 roku życia, albo w trakcie nauki w szkole lub w szkole wyższej (w tym przypadku nie później niż do ukończenia przez osobę niepełnosprawną 25 lat) i rodzice/opiekunowie niepełnosprawnych, którzy nabyli niepełnosprawność powyżej wcześniej wspomnianego progu.

W pierwszej sytuacji niepracujący opiekunowie (bez stosunku pracy, bez umów o dzieło, zlecenie, niebędący członkami spółdzielni rolniczych oraz Ci co nie prowadza działalności gospodarczej) - BEZ kryterium dochodowego - maja prawo do ŚWIADCZENIA pielęgnacyjnego w wysokości wywalczonego w Sejmie czyli 1000. Świadczenie jest na czas nieokreślony. Oprócz tego otrzymują zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 153 zł mies. (gdy dziecko ma poniżej 16 r.z ., powyżej 16 roku życia o znacznym stopniu niepełnosprawność i osobie niepełnosprawnej w wieku powyżej 16 roku życia o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, jeżeli niepełnosprawność powstała przed ukończeniem 21 roku życia,)

Ci drudzy - niepracujący jak wyżej ale z KRYTERIUM dochodowym - gdy łączny dochód rodziny nie przekracza  623 zł/osobę maja prawo do specjalnego zasiłku pielęgnacyjnego w wysokości 520 zł/mies. Zasiłek co roku jest przyznawany na podstawie dochodów rocznych...

Dodatkowo pierwsza grupa - niepełnosprawny ma prawo do renty socjalnej, o którą  można  się  ubiegać gdy dziecko jest pełnoletnie i nabyło niepełnosprawność przed 25 rokiem życia i nie może podjąć pracy z  powodu niepełnosprawności (nigdy nie pracowało - to różnica w wielkim uproszczeniu miedzy socjalna a inwalidzka) - 709 zł. Osoba ta nie otrzyma takiej renty, jeśli  pobiera  rentę  rodzinna,  posiada  gospodarstwo  rolne,  rentę inwalidzka itp itd).

Druga grupa ma prawo do otrzymania renty inwalidzkiej (jeśli pracowała wcześniej) - ale kwota ta zależy od okresów składkowych i nieskładkowych i % kwoty bazowej. O ile dobrze pamiętam - najniższa renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wynosi 800 zł brutto. Chyba, że pobiera  rentę  rodzinna,  posiada  gospodarstwo  rolne.

Inni rodzice/opiekunowie osób do 24 r.ż., nie dotyczy to tylko dzieci niepełnosprawnych, ale niektóre kwoty są ciut wyższe z powodu niepełnosprawności) - mają prawo do zasiłku rodzinnego - zależnego od dochodu (próg 539 zł na osobę) w wysokości zależnej od wieku dziecka - max 115 zł. I w przypadku pobierania zasiłku rodzinnego rodzice maja prawo do dodatków w wysokości:
-  80 zł/mies na dziecko - zasiłek  dla  samotnie wychowujących dziecko
-  80 zł/mies - zasiłek  z  powodu wychowania dziecka w rodzinie wielodzietnej (więcej niż 2 dzieci)
- 100 zł/rok - zasiłek z powodu rozpoczęcia roku szkolnego - raz w roku

Tak - osoby niepełnosprawne lub opiekunowie niepełnosprawnych maja prawo jeszcze do odliczeń od dochodu limitowanych i nie...ale to każdy jak wypełnia pit widzi... m.in na przewodnika - limit, na dojazdy samochodem na rehabilitacje - limit, ulga na leki stale podawane i na cele rehabilitacyjne i niezbędne związane z ułatwieniem wykonywania czynności życiowych.

Mam nadzieje, że nic przypadkiem nie przekręciłam.
Ufff... teraz możecie sobie krzyczeć...

Sytuacja jak w jakimś kiepskim dramacie, opiekunowie niepełnosprawnych jednych  kontra opiekunowie niepełnosprawnych drugich. Jedni w środku, drudzy na zewnątrz. Jedni coś wywalczyli - drudzy tez by chcieli - a przecież jeszcze im zabrali 1 lipca, żeby oddać tym pierwszym... Ech...

Co zrobi premier ?



wtorek, 25 marca 2014

Dzień pięćset czternasty - Errata do wczorajszego posta

Tak się wczoraj plułam, że dostałam informacje na temat tego serwisu od źródła.
Otóż projekt internetowy kosztował JEDYNIE (hahahaha) 3,5 mln złotych.
Nie podważa to mojej wczorajszej wypowiedzi. Czy 47 mln czy 3,5 mln doświadczenie mi mówi, że to przegięcie i wszystkie wczorajsze argumenty nadal podtrzymuje.

Reszta pieniędzy poszła na (cytuje):

  • zintegrowanie systemów działających wewnątrz obszaru zabezpieczenia społecznego jak również przeprowadzenie integracji z innymi systemami nadzorowanymi i utrzymywanymi przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (w szczególności z obszarem praca),
  • rozszerzenie obecnej funkcjonalności systemów działających w JST,
  • umożliwienie współpracy i wymiany danych pomiędzy poszczególnymi systemami (dostosowanie systemów w zakresie integralności i interoperacyjności),
  • wdrożenie obsługi dokumentów elektronicznych w tym możliwości przekazywania zaświadczeń o dochodach w formie elektronicznej pomiędzy organem właściwym a urzędem skarbowym,
  • zakup terminali mobilnych dla jednostek terenowych do przeprowadzania rodzinnych wywiadów środowiskowych u beneficjentów (bez konieczności przenoszenia danych z formy papierowej na elektroniczną).

Co do ePUAPu, to podobno MPIPS też uznało to za bubel i przygotowuje zmiany legislacyjne umożliwiające składanie wniosków bez niego. Co oznacza, że nie tylko sami potrzebujący będą mogli składać wnioski, a również osoby z ich otoczenia. To jest super! Ale uwierzę jak zobaczę.

Ministerstwo uważa, że zaoszczędzi 71 milionów do 2016 roku. Projekt trwa od 2008 roku. Jeśli to nawet będzie 1/3 to już będzie to spory sukces. Niby to pieniądze, które będzie można przekazać na inne, bardziej bezpośrednie cele.

Ale nie! Bo przecież jak to w którejś reklamie mówią: Zaoszczędziłeś? A ile z tego jest na koncie?
Przecież po prostu nie założy się takiej pozycji w budżecie. Już jej nie ma.

Tak czy inaczej nadal się czepiam. Nie rozumiem celów. Nie wiem jak to wszystko ma wpłynąc na dostępność ludzi do systemu opieki społecznej. Wkurza mnie to...

poniedziałek, 24 marca 2014

Dzień pięćset trzynasty - Ministerstwo dba o wykluczonych!



"Portal emp@tia adresowany jest w szczególności do osób i rodzin poszukujących pomocy państwa oraz pracowników instytucji tę pomoc świadczących. Tworząc portal emp@tia chcieliśmy, żeby w jednym miejscu mogli Państwo znaleźć kompletne i aktualne informacje potrzebne przy ubieganiu się o pomoc i od razu o tę pomoc zawnioskować" 

Tak - Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zafundowało nam z bagatela 47 milionów złotych świetny portal. Można na nim przeczytać informacje, które są dostępne w innych miejscach (choćby na stronach Ośrodków Opieki Społecznej) i można sobie złożyć wniosek o pomoc społeczną.

Moje oburzenie wynika z kilku powodów:

  • zbudowanie portalu za 47 mln zł. - tak się składa, że przez wiele lat pracowałam w portalu z top 3 w PL. Wielokrotnie przygotowywaliśmy projekty dla instytucji rządowych jak i np. instytucji bankowych. Serwisy takie - jak i serwisy w portalu buduje się w oparciu o komponenty w istniejącym tzw. CMS (system do zarzadzania trescia. Obrazowo można to opisać w ten sposób, że serwis buduje się z istniejących cegiełek. Np. jedna cegiełka to np. news. Albo pole wyszukiwarki. Albo okienko do wstawiania zdjęć. Połączone to wszystko z baza artykułów, video, zdjęć. Sa elementy unikalne - które trzeba budowac od nowa - na życzenie np. klienta - np. w tym przypadku sam element skłądania wniosków (bo musi byc bezpiecznie to przesyłane, żeby nikt nie mógł podejrzeć i żeby rzeczywiście ten co ma zamiar to złozyc - składa). Jednak ten komponent to tzw. ePuap - ktory jest wykorzystywany juz w innych serwisach instytucji rządowych. Co to oznacza - że nie ma żadnego uzasadnienia taki koszt! Chyba, że ministerstwo sobie wymyśliło zbudowanie od nowa CMS. CO jest GŁUPIE!
  •  budowanie takiego serwisu dla osób wykluczonych - zakłądajać, że maja dostęp do komputera i internetu - mogłabym tu długo pisać o sytuacji takich rodzin. Ważne jest to, np. że wśród moich podopiecznych - 3 osoby - rodzice mają dostęp do Internetu. Już nawet nic nie napisze o bezdomnych.... Żeby złożyć wniosek, trzeba dołączyć dokumenty. Jakoś dziwnie mi to wygląda, że ludzie, ktorym na rękę chce iśc ministerstwo - maja w domu skanery :(
  • częstotliwość korzystania z takiego serwisu - niewiele osób wie, ale np. papiery na otrzymanie zasiłku pielęgnacyjnego dla dzieci składa się dwa razy w życiu - po pierwszym orzeczeniu, po drugim w wieku 16 lat. 
  • projekt systemowy z kasy UE - no i to mnie bardzo bawi, bo to jest kolejna sytuacja, kiedy jest jakis projekt systemowy dotyczący grupy społecznej, który nie załatwia żadnych dużych potrzeb. Ciekawa jestem jakie są założenia - cele mierzalne tego projektu. Najpierw należy wydać kasę jesli juz- na przebudowę systemu, w której wszystkie grupy społeczne wykluczone bądz narażone na wykluczenie będą w miarę zadowolone. W miarę, bo nie jesteśmy UK. Zobaczcie - mamy dwa przypadki - alkoholik i dziecko ze sprzężonymi chorobami. Alkoholik dostaje zasiłek ponad 400 zł - dziecko zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 159 zł. Dlaczego na równie są traktowani niewidomi i niewidomi ze sprzęzonymi niepełnosprawnościami w orzecznictwie? czyli niewidomy funkcjonujący samodzielnie w spoleczenstwie a niewidomy niesamodzielny? Martwe rozporzadzenia ministra unimozliwiajace np. zakladanie nowych WTZ. Itd...
No dobra... co ja sie tu pluje? Ja nie jestem ministrem od polityki społecznej. Ja się zapewne nie znam... No to jeśli sie nie znam, niech minister mi to wszystko wytłumaczy...
-


piątek, 21 marca 2014

Dzień pięćset dziesiaty - Niepełnosprawni i moje oburzenie

Nie będę pisać o tym co myślę na temat zawodu asystenta dziecka niepełnosprawnego.
Mogłabym pisać tu prace doktorską na ten temat.

Oburzona za to jestem wystąpieniem Pana Libickiego w TVN24.
Jan Filip Libicki (PO) niepełnosprawny a pierdzieli takie głupoty - bo jest u żłoba - i nie walczy o innych niepełnosprawnych, ze krew mnie zalewa... Ma asystenta za 6 tysiów... i opowiada, że mu asystent jest potrzebny do organizacji dnia codziennego...zeby go ktoś podwiózł do TV... "A Wy rodzice , którzy musicie zajmować się codziennie dzieckiem nie porównujcie się do mojego asystenta. Mniej macie roboty. "
Ten Pan się dobrze czuje?

Nie wytrzymałam. Moja mało składna wypowiedź - ale emocjonująca poniżej:


Ja na wallu pana posła: ‎
jestem zszokowana Pana (niepełnosprawnego) wypowiedzią w TVN24... mam wrażenie, ze Pan dba o swój tyłek kosztem niepełnosprawnych...a to Pan powinien zadbać - choć to nie jest popularne - o interesy wykluczonych. Pan może mówić i działać, a niech mi Pan powie np. wprost, co się stanie z moim dzieckiem głęboko niepełnosprawnym - kiedy skończy 25 lat?

Lubię to! ·  · 19 marca o 23:44 w pobliżu: Warsaw ·
5 osób lubi to.

Jan Filip Libicki Zawsze głosiłem swoje poglądy i nie zamierzam tego zaprzestawać, tak też było w oglądanym przez Panią programie. Być może, kiedyś z tego powodu nie zostanę ponownie wybrany - taki są zasady demokracji, z którym się godzę. Serdecznie pozdrawiam
Wczoraj o 14:11 · Lubię to!

Ja na wallu pana posła: ‎
Ależ w tej rozmowie nie było żadnych sensownych argumentów. Świetnie, że jest Pan Posłem - tylko ja jako mama niemal dorosłego syna niepełnosprawnego z głębokim upośledzeniem oczekuje tego, że zacznie się merytorycznie rozmawiać i budować system. Osobiście mam zupełnie inne podejście do tych spraw niz rodzice w Sejmie. Obecnie prowadzę też Fundację, która ma wspierać dorosłych autystów, poprzez udostępnienie im dziennej placówki. A im rodzicom schorowanym dać chwilę wytchnienia w tym czasie. . Ale w tym kraju wystarczy popatrzeć na rozporządzenie ministra w sprawie WTZ i zobaczyc, ze to martwy przepis - bo kto mi dziś wynajmie lokal na 10 lat? Dalej idąc - nawet lokalu na 3 lata wynająć od Gmin nie mogę. Bo poza konkursem lokale są w zapluskwionych piwnicach, z wilgocią, bez okien (bez wielkiego remontu nie podchodz). A w konkursie są lokale potencjalne dla moich podopiecznych, ale w jaki sposób mam co miesiąc płacić gminie po 7 tys zł np. (minimalnie) do tego media, terapeuci - koszt 5 terapeutów dobrej klasy na grupe 15 osobową to min. - i koszt mniej wiecej 25 tys zł. (bo to ma nie byc przechowalnia), materiały do pracy z podopiecznymi. Proszę tylko to zsumować. Rodziców nie stać. Państwo nie da kasy. UE owszem - możemy startować po kasę dla aktywizacji zawodowej niepełnosprawnych - ale niestety wymogi sa takie, że po roku 20% tych osób będzie gdzieś zatrudniona!!!!!!!!! Owszem możemy zakładać spoldzielnie socjalne, czy zatrudnic podopiecznych do siebie - pefron dofinansuje wynagrodzenie podopiecznych - ale magicznym slowem jest DOFINANSUJE a poza tym w pierwszym mies. musiałaby im Fundacja zapłacić - skąd???????

A idąc dalej . Zadałam pytanie - co będzie z moim synem za 25 lat. Po cholere wsadzam swoja kase w jego rehabilitacje (zeby byla jasnosc pobieram ten 150 zasilek pielegnacyjny, ktory wystacza na dwie godziny rehabilitacji mies.) jak za parę lat - to czego sie nauczy przepadnie - bo skonczy w przytułku. Państwo bedzie placic. Rodzice wychodzą z inicjatywami budowania domów - zeby tam wspolnie z innymi rodzinami mieszkac i opiekowac się z osamotnionymi niepelnosprawnymi. Niewiele im trzeba do realizacji. Bo motywacje i plany mają, są w stanie sprzedać swoje mieszkania - ale gdzie beda mieszkac w czasie budowy? PAŃSTWO jest potrzebne do wspierania takich inicjatyw. Wiem, że nic nie ma za darmo. Wiem, że wiele osób jest przeciwne rozwoju pomocy społecznej - bo z jakiej paki - niepełnosprawni maja byc lepiej traktowani. To nie chodzi o lepsze. Chodzi o szanse. Zdrowi ludzie maja szanse na edukacje, budowanie swojej wiedzy, na pracę, na budowanie swoich sieci spolecznych (przyjaciele, rodzina). Te dzieciaki nie mają tej szansy. W jakis sposób sensowny, przemyślany trzeba ja dawać... bo jesteśmy ludzmi. No chyba, że lepiej zamknąc je w zoo... ale przynajmniej tam by dostawały jedzenie.
Bardzo prosze wziąć moje słowa pod rozwagę w dalszej działalności społecznej... Pozdrawiam.

Wczoraj o 19:09 · Lubię to!

Tyle w tym temacie - moje słowa od wczoraj wiszą bez żadnej odpowiedzi...

wtorek, 18 marca 2014

Dzień pięćset siódmy - Słowa nie te...

Taka scenka.
Ktoś  mówi  do  Ciebie, że bolą go wszystkie mięśnie i kości, bo dzień wcześniej miał dużo ruchu fizycznego.
Ty  odpowiadasz: Oj no to słabo. Bo rzeczywiście, jest Ci przykro, że kogoś coś boli.
I  następuje  atak,  bo według tego kogoś powinieneś powiedzieć, oj to dobrze, dobrze pracowałeś, że Cie boli.
Smutne  jest  to,  że  gdybyś odpowiedział w pierwszej reakcji - no to fajnie, że Cie boli - też byłoby źle.

Bo  są tacy udzie, którzy szukają byle jakiego punktu zaczepnego, żeby Ci  robić  przykrość.  Żeby atakować.  Bo  to  tylko  była zaczepka, kończąca się wielogodzinnym dręczeniem. Żeby doprowadzać Cie do płaczu. Do tego,  żebyś tracił w swoich oczach swoją wartość, żebyś czuł się źle, żebyś  czuł  się  nikim, żebyś był psychicznie sparaliżowany i znowu, żeby   Twoje   wszystkie   plany na dany dzień legły  w gruzach.
Człowiek  nękany psychicznie jest martwy.

Zaczyna  się  bać  odezwać.  Czuje,  że  nie  ma  bezpiecznego swojego miejsca. Zaczyna gadać sam ze sobą.

Gdyby  człowiek  dostał  w  twarz,  przynajmniej  bez  problemu  mógłby oddać...

Nie rozumiem, znów czegoś nie rozumiem.
Co  taki  człowiek  czuje? Czy sprawia mu to przyjemność? Czy to jakaś metoda  na załatwienie czegoś? Ale czego? Może pozbycie się kogoś? Ale to  nie  łatwiej  po  prostu  wprost  powiedzieć?

Dlaczego  udzie  potrafią  być  tak  okrutni.  Zazwyczaj  Ci,  których wspierasz, pomagasz, którym dajesz serce na dłoni.

Jak  kiedyś  jeszcze  od  kogoś  usłyszę,  że  dobro czynione - do nas powraca - to mu się roześmieję prosto w twarz.

niedziela, 16 marca 2014

Dzień pięćset piąty - Znowu jesień

No i znowu zimno.
I znowu szaro.
I znowu bez słońca dołująco.

Ale, ale poza tymi wszytkimi dołującymi akcjami (brak złotówek na koncie) dzieje się, oj dzieje...
Sklep dla moich wykluczonych ruszy w tym tygodniu.
Kolejna ekipa podopiecznych - trzymac kciuki!!! - dołaczy do Fundacji w tym tygodniu.
Projekt gotowy do złożenia.
Drugi się pisze.
Strona dla Osrodka Trzeźwości w Krzesku - prawie gotowa.

Jednak wszystko jak zwykle rozbija sie o lokal. I mimo, że miasto Warszawa poszło po rozum do głowy i zmieniło zasady udostepniania dla trzeciego sektora lokali, ja ciagle mam ten sam problem. Skąd do cholery mam znaleźć kase na wadium. Do złodziei nie będe już apelować. Bo oni powinni ulitowac sie nad moim dzieckiem. Nie zrozumiem tego nigdy. Nigdy. Ze moga miec niewinne dziecko w dupie (przepraszam).

Tu chodzi o pomoc dla innych. Moja misję. Mój cel.
Dlatego wymyśliłam sobie, że pora zbierac darowizny na rzecz lokalu.
Ale do tego potrzebuje napisania małej aplikacji na strone WWW.
I poprosiłam ludzi o pomoc. Znam może z 400 programistów. Zawsze wydawało mi sie, że mnie cenia i lubią. Ale ani jednego odzewu. Ani jednego. A ja nie prosze o pomoc, żeby się nachapać. Ja prosze o coś, co pozwoli dorosłym autystom przyzwoicie spędzać czas. ja na tym nie będe zarabiać.

NASZA FUNDACJA nie jest po to, żeby zarabiać. Nie jest pralnią pieniędzy. Nie sięga po kasę do UE po to, żeby realizwac prjekt tylk dla swojej wygody. Widzimy, że coś nei jestesmy w stanie zrealizować (np. wg wytycznych projektów UE dać p 12 mies. trwania projektu zobowiązac się do zatrudnienia 20% naszych podopiecznych). Nie będziemy kręcić i zatrudniać tych ludzi na mies. do Fundacji, żeby poxniej dac im kopa, żeby tylko zrealizować wytyczne. Nam chodzi o stałe wsparcie dla tych ludzi.

No ale coż, ludzie maja zupełnie inne wyobrażenie o trzecim sektorze.
Kiedy wyciagasz ręke po pomoc, a nie jesteś człowiekiem zarzadzajacym w wielkiej firmie - gdzie warto się z Toba przyjaźnić, bo od Ciebie sie zależy - to dobre stosunki i obiecywana pomoc okazuje sie słowami na wietrze.

Oj, bardzo mocno poznaje relacje między ludzkie.
Oj bardzo mocno zawiodłam sie na ludziach.
I tych dalszych i tych blizszych.

I coz mi pozostaje w temacie lokalu?
Znów czegos sama bede musiała się nauczyć i znów być Zosia - Samosia w temacie programowania... świetnie...
I znów będe pisac pismo za pismem, żeby jakas gmina się nad losem moich podopiecznych uliowała. Trudno. Nie ma nic za darmo. Trzeba się napracować.

Ale niech wiatry wiosny juz tu powieja i niech cos sie odrodzi - zmieni - poprawi...

<3




























sobota, 15 marca 2014

Dzien pięćset czwarty - Oj...

jutro, jutro napiszę...
bo w dołku jestem, do tego ufo porywa samoloty, na Ukrainie zielone ludziki górą, a w PL nieoczekiwane zamiany miejsc (Kamiński, Sawicki)...

A serio... to do poniedziałku musze złozyc projekt... więc zajęta jestem :)

Jutro już zajęta nie będę, bo niedziela i dzień święty trzeba święcić...

Dobrej nocy :)

środa, 12 marca 2014

Dzień pięćset pierwszy - No ja to potrafię :)

Ojejejejeje...
To juz mineło 500 dni :)
A zaczęło sie od diety...
Zastanawiałam sie dzis, czy nie zmienić nazwy bloga. Uznałam jednak, że historycznie jednak powinna nazwa zostac a i w sumie moje zycie to nieustająca dieta - czyli styl życia. Nadal podzielony na kawałki po 3 godziny. Nadal pod presją i ze stresem. Nadal i codziennie życie uczace mnie pokory. I caly czas ten sam cel przede mną. Małe kroczki do przodu i czasami wielki krok w tył. Uśmiech przez łzy. Ale zycie z nadzieją...
Niech tych kolejne dni - ta kolejna 500 - będa lepsze.
Tego sobie zyczę :)

A dziś...
Wstałam jak skowronek. Dzieciak mi przespał całą noc. Więc od samego rana - od 6:00 wzięłam się do roboty. Nadrabiam zaległości w sprawach swojej Fundacji, ale też miałam do wydrukowania dokumenty pitowe.
Żeby odzyskać szybko - tym razem te niewielkie pieniadze - które jak przed wczoraj pisałam nie wystarcza mi na wyjazd syna na obóz ale pozwolą w przyszłym miesiącu przezyc kilka dni :) - musiałam wydrukować pełna dokumentację.

Znajdziecie tu na blogu moje historie z US. Co roku musiałam w zębach przynosic urzedowi moje wydruki roczne z konta, akt urodzenia dziecka, orzeczenie o niepełnosprawności, wszystkie rachunki rehabilitacyjne, skan dowodu rejestracyjnego samochodu, kwit z meldunkiem dzieciaka i chyba to juz wszystko.

Same wydruki z konta to ok. 100 stron. A tu jak na złość wysiadł toner w drukarce.
Toner oryginalny kosztuje 279 zł. Świetnie, prawda? Dziś odwołałam wizyte weta - ze szczepieniem kotka z powodu kasy - i ta niespodzianka mnie nieźle wkurzyła. A na dodatek wczoraj przyniósł mi administrator kwit z dopłata za wodę - 500 zł - choć przez ostatnie pół roku synkowi nie pozwalam lac wody w wannie. Ale coz, spisywali liczniki, gdy mnie nie było w domu i dowalili dopłatę jak za poprzednie półrocze. Myslałam, że się zapłaczę - spróbuje cos zrobić. Najwyzej będa mnie straszyc komornikiem.

Tak czy inaczej - po akcj, jak mi firma, ktorej zrobiłam robote-  nie zapłaciła pieniędzy - znów jestem w sytuacji podbramkowej - nie miało tak być- i znów mam problemy. Takie akcje z niespodziankami finansowymi raczej mnie nie podnosza na duchu.

Zastanawiałam się co mam zrobić z tym tonerem. Pomyślałam sobie, że w takim razie podjade do jakiegos Copy Center - ale po pierwsze wydam znów jakies 20 zł a na dodatek cos mi się chrzani pen drive. No i znów problem. Poza tym w piatek składam papiery na dotacje - co wymaga znów wydrukowania dokumentów w 2 kopiach i znów wydam jakieś 30 zł.

Postanowiłam poszukac zamienników tonera. I znalazłam za 99 zł (!!!!!). No ale to nie 279 zł. Uznałam wiec, ze to jednak bardziej opłacalne niz ciagłe jeżdzenie do Copy Center.

Wsiadłam w samochód i pojechałam kupić badziewie. Badziewie bo przeczytałam, że niekoniecznie to będzie działać długo. Kupiłam. Wrociłam home.

Otworzyłam pudełko. Dobrałam sie do drukarki. i wyjmując stary toner cos mi nie pasowało. No nie pasowało, bo to co wyjełam z pudełko było innej wielkości.

No wsciekłam się - pod nosem mamrocząć niecenzuralne słowa.
Po tych wszystkich akcjach z oszustami - oczywiście - pierwsze co mi przyszło do głowy - to fakt, że pewnie znów ktos mnie oszukał.

No ale popatrzyłam na pudełko...i przeczytałam, że kupiłam toner do egzemplarza 3400 a nie do egzemplarza 4300....

Aaaaaaaaaaaa..............

Na szczęście final tej historii jest taki, że udało mi się zamienić niefartowny toner na odpowiedni...
Szkoda tylko, że tyle czasu zmarnowałam na taki głupi błąd... i nie dotarłam dziś do US.

Dobrej nocy :)

poniedziałek, 10 marca 2014

Dzień czterysta dziewięćdziesiąty dziewiąty - Niech ich szlag trafi...

Liczyłam, że się uda... Policzyłam zwrot z podatku.
I się nie uda.
W tym roku syna nie poślę na obóz rehabilitacyjny. Chyba, ze cud się stanie.

Posłałabym, gdyby ludzie nie byli podłymi złodziejami i oszustami.
Gdyby zarobiona przeze mnie kasa trafiała uczciwie do mojej kieszeni.

Ale nie...

Niech tych ludzi wreszcie ruszy sumienie!

sobota, 8 marca 2014

Dzień czterysta dziewięćdziesiaty siódmy - Ukradzione

Czujecie tę wiosne w powietrzu?
Pierwszy raz od kilku miesięcy wietrzę mieszkanie. Wszystkie mozliwe okna otwarte! Koty na balkonie.
A ja pracuje :)))))
Mały kot z kolei chyba najadł sie szaleju wiosennego i pokazuje swoje nowe oblicze - oblicze złodzieja (no ja to ma szczęście). Nie, nie jak normalny kot łapie papierki, patyczki, sznureczki... Nie on sobie dziś upodobał zmywaka gąbczastego z zlewu. Strasznie to smieszne jak kot w paszczy z gabka i lejaca sie z nia woda ucieka przede mna i drugim kotem po mieszkaniu :)

A zapomniałam dodac, że to najczystszy kot pod slońcem, bo codziennie kapię sie z moim synkiem w wannie!

No i tak jest wesoło. I choc znów kolejna noc nieprzespana - to mam dobry humor, chyba głównie przez to wiosenne powietrze i słońce!.
A i rano mnie historyjka w odcinkach kolezanki prosto z sanatorium rozśmieszyła - więc pozwolę sobie jej słowa ukraść...(Dorotko S. musiałam)

"Poranek. Lokatorka zaspała na zabieg. Z lekkim obłędem opuściła pokój. Ja już po prysznicu, więc ze spokojem przygotowałam sobie poranną kawę... 8.15 śniadanie. Gdy zeszłam do stołówki przy "moim" stoliku siedzieli już: pani w pełnym makijażu, szpilkach, czarnych rajstopach, czarnej mini, czarnej bluzeczce ze, srebrnym, długim naszyjnikiem. Oczywiście zestawu dopełniały kolczyki i pierścionki. I... dwaj amanci, których zauważyłam poprzedniego wieczoru, gdy komentowali poznane wcześniej panie! No oczywiście pełna szarmancja! Elokwencja! Troska! Konwersacja! Cóż, napiszę tylko, że już mam zaproszenie do pokoju dwieście coś (nie pamiętam ani imion współjadaczy, ani numeru pokoju - taka pamięć, mocno wybiórcza!) na miód, gdyż jeden z panów jest (podobno) pszczelarzem... Ja to mam szczęście!"

 "Rozmowa przy obiedzie zaszła na temat wagi, Stwierdziłam, że mam parę kilogramów za dużo ale to akurat moje najmniejsze zmartwienie. Współjadacz siedzący po mojej prawicy odsunął się odrobinę z krzesełkiem, odchylił, obejrzał mnie od góry do dołu i stwierdził szarmancko: "dobrze jest"! No gdzie mi będzie lepiej
Od razu przypomniał mi się Młynarski ze swoim: jest pani niestety prześliczna! Poezja!"

środa, 5 marca 2014

Errata do dnia dzisiejszego - Kociska






Dzien czterysta dziewięćdziesiaty czwarty - W marcu jak w garncu

No i znów się przejechałam. Dlatego zamilkłam.
Myślałam, że marzec będzie juz spokojniejszy niz zwykle.Ale w marcu jak w garncu. Trochę dobra - troche zła... Coż z tego wyniknie? jaka zupa sie ugotuje?

No ale cóż, naiwna jestem, wierząc w uczciwość ludzi.
Nie chce mi się o tym pisać, ale chwilami wydaje mi się, że musi ta wojna przyjść i pozamiatać trochę.

Wojna, wojna... o czym my mówimy, jak nominowanym do pokojowej nagrody Nobla jest Putin... i papiez Franciszek. Ciekawa jestem czy jakaś reakcja Franciszka na to bedzie, bo moim zdaniem ktoś powinien zaprotestować... A chyba by świwatu najwięcej pokazał, gdyby powiedział, że nie zyczy sobie nominacji w gronie bandyty...

Wojna, wojna - niby jej nie ma - a już Polska dostaje po du... Złoty leci, giełda niestabilna, 12 tys. firm straciło obroty ok. 17% w lutym i nic. Biedna ta Polska. Znów jej nikt nie pomoże i nie zrzuci sie na jakąs pomoc dla tych firm... No coż, przeciez sobie winni sami ejsteśmy, że włazimy do innych krajów robic biznesy.

A świat tylko gada farmazony. Straszy Putina słowami. A nawet jak tam jakies konta pozamiatają, wizy zatrzymają, to co? I tak taka Francja przeciez musi zarobić na Rosji. Juz białą flaga powiewa. Jak w czasie II wojny.

Obama z kolei taki serdeczny dla PL i daje nam gwarancje bezpieczenstwa... Mniej sie boje. Akurat!

Mam starszego pana - 80 lat - sasiada...(często mnie irytuje). I on z przerazeniem w oczach mnie spotkal na schodach... nie załapalam, bo powiedzia: Panie Boże dzieki Ci za to, że mam działke i wiosna idzie... Dopiero po jakims czasie zrozumialam o co mu chodzilo... On juz jedna wojne przezyl... On pozniej zył w czasach ZSRR. Nie znam jego historii. Ale widziałam jego oczy...
...
Martwi mnie bezsilność świata wobec Putina.
I jednak coraz częsciej myślę, że jeśli siłą (teatralną na razie) w postaci postawienia wojsk Nato - straszaków (pewnie glownie PL niz paktowców) na granicy PL i zaopiekowaniem się atomówkami przez wojska Nato (w tym temacie to chyba jednak nie PL) sie nie odpowie się na siłę Rosjan (bezkrwawą na razie) na Krymie... to Putin zadepcze to co się da zadeptać.

I to wszak nie chodzi o jakies bogactwa naturalne... tylko o imperium... i o to, że on chce więcej i więcej...

Ale pod skórą czuje, że będzie słabo.

A ja ze swoim kolejnym problemem spróbuję się pogodzić i zastanowić co dalej...

sobota, 1 marca 2014

Dzień czterysta osiemdziesiaty dziewiąty - Wojna

Jak w dzisiejszych czasach jest to możliwe, obce państwo ma zgodę na użycie gdzieś sil zbrojnych "w celu uspokojenia sytuacji polityczno-społecznej"?

"- Z kim graniczy Rosja?
- Z kim chce."

Oglądałam obrady Rady Federacji Rosyjskiej. I jakos mnie to wszystko przeraża. W sumie to chyba nie miałam dotychczas w swoim dorosłym życiu takiego typu niepokoju...
Kolega napisał dziś w trakcie oglądania pytanie - A gdzie Ty byłeś kiedy rozpoczął sie koniec świata?
Straszne słowa.
Ale też, kiedy Rada Federacji Rosyskiej ma zamiar odwołac ambasadora Rosji w USA, to też ma chyba znaczenie. Bo kto może cos zrobic jak nie USA. III wojna światowa?
Coż UE może zrobić. A jeśłi coś zrobi, to naszymi polskimi rękoma. Na dodataek mówcy na obradach mówili tez o Polsce, że powinna wziac odpowiedzialnośc za brak realizacji porozumienia kijowskiego.

Boje się...

Make peace - not war!


P.S. Mam fobie atomową. Ale obok nas - 300 km jakos tak, na UKR sa dwa reaktory atomowe. Wystarczy je rozpierdzielic, żeby zrobic porządek w UE wschodniej...