sobota, 14 czerwca 2014

Dzień pięćset dziewięćdziesiąty drugi - Ja wbita w kąt

Miało być o o taśmach prawdy - o  kolejnej aferze.
O kolesiach, którzy maja w du... całe Państwo a walczą między sobą o większy kawałek mięcha.
Zastanawia mnie ogromnie, jakie będą tego konsekwencje.
Prawdę mówiąc, patrząc na wyniki wzrostowe notowań PO, to ja na miejscu Tuska bym zagrała.
Jako wielki człowiek honoru (kpię sobie oczywiście), poddałabym się do dymisji.
Wcześniejsze wybory są i tak na korzyść PO (patrząc na te notowania). Za rok będzie trudniej wygrać.
A ta wygrana byłaby pokazaniem środkowego palca opozycji.
Niezła zabawa nas czeka. Niezłe wyzwania dla strategów politycznych.

A ja czuję się dziś koszmarnie. najchętniej usiadłabym w kącie, owinęła się kocem i trwała w bezruchu.
Fatalna sytuacja. Muszę zapłacić za obóz syna, potworna kasa za ta terapię, zaraz wakacje - a ja nie mam żadnych perspektyw. W cuda już nie wierzę. W zmiany w ludziach przestałam wierzyć. W obudzenie sumienia poniektórych przestałam wierzyć.

Jest mi po prostu źle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz