piątek, 11 lipca 2014

Dzień sześćset dwudziesty pierwszy - W czasie deszczu dzieci się nudzą

Co prawda deszcz nie pada. Wieje za to.
Ale jest dość ciepło.
Niestety przez wczorajszy dzień woda się ochłodziła i mam dziś strajk.

Woda - nie. Spacer - nie. Poczytam Ci - nie. Huśtawka - nie.
Muzyka - nie. Tv - nie. Prysznic - nie.

Przynajmniej jeść - tak. Ale w tym przypadku z kolei mam włoski strajk.
Czy można jeść śniadanie 3 godziny?
Można.

Poza tym rozbita sama jestem - może dlatego też mi dzieciak taki dziś marudny.
Fucha nie przychodzi. Za obóz nie zapłacone.
Bida panie.

Nawet się złamałam i wysłałam jakieś civiki. Potrzebuje jeszcze trochę czasu na przetrwanie. Troszeczkę.

Tylko go chyba juz nie mam.

Za to moje koty szaleją. Przynajmniej one maja radochę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz