Zdycham przez te wszędzie latające koty topolowe... Niech spadnie deszcz...
Na dodatek w piątek cały dzień nie działał mi komp.
Cały dzień straciłam z bratem na stawianie Windowsów.
Oczywiście jak robię backupy wszystkich plików, tak tym razem nie zrobiłam backupu poczty wysłanej :( Zła jestem na siebie. Do kitu te ostatnie dni i przez tego kompa i przez pyłki.
No a dziś wybory. Oczywiście, że poszłam, i uważam, że to jest obowiązek...
Jednak chyba nie zagłosowałam po myśli mojego syna, bo zostałam przez niego dotkliwie ugryziona.
I nie powinnam (za karę), ale poszłam z nim później na soczek i zimny sernik do pobliskiej kaffejki. Takie nasze święto. Co prawda myślę tez o tym, co będzie za 3 lata, kiedy mógłby głosować, ale nie będzie, bo będę musiała pozbawić go praw obywatelskich... Ale niech to będzie moim zmartwieniem za 3 lata...nie dziś..
I tak przy okazji - słowo o ordynacji i słowach PKW o lajkowaniu na FB :)
Zabawne jest to co powiedziała Komisja - za gazeta.pl: "Polubienie profilu jednego z kandydatów do PE na portalu społecznościowym podczas ciszy wyborczej będzie agitacją wyborczą; podobnie jak np. udostępnienie jego zdjęcia - stwierdził szef Państwowej Komisji Wyborczej. Za złamanie ciszy wyborczej grożą wysokie kary.
Szef PKW Stefan Jaworski stwierdził, że cisza wyborcza obowiązuje także w internecie. Dopytywany przez dziennikarzy powiedział, że polubienie profilu jednego z kandydatów do PE na portalu społecznościowym podczas ciszy wyborczej będzie agitacją wyborczą; podobnie jak np. udostępnienie jego zdjęcia."
Zatem poszukałam sobie w necie ordynacji wyborczej do PE. W tejże są odwoływania dotyczące agitacji wyborczej adekwatnej do wyborów do Sejmu i Senatu:
"Art. 87.
1. Od zakończenia kampanii wyborczej aż do zakończenia głosowania zabronione jest zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień, rozdawanie ulotek, jak też prowadzenie w inny sposób agitacji na rzecz kandydatów i list kandydatów.
2. Zabronione są wszelkie formy agitacji w lokalu wyborczym oraz na terenie budynku, w którym ten lokal się znajduje."
PKW wylazła przez szereg i się nie przygotowała do tychże zapytań. Straszenie nie jest fajne, w szczególności w mediach.
A w ogole wyobraziłam sobie tych szpiegów siedzących na profilach kandydatów, na fanpage kandydatów, na fanpage ugrupwań politycznych :) - i szukających lajków :)
Poza tym będąc, rozumiem, w tym czasie w USA spokojnie mogłabym sobie lajkowac - mając wśród znajomych 99% Polaków będących w kraju :)
Ha, a już widzę taka sprawę przeciwko osobie udostępniająca np. zdjęcie z wczoraj na grillu z jakimś kandydatem (prywatne).
Jak można mieć prawo niedostosowane do rzeczywistości?
Co do sondaży - pamiętacie grypsy z np. referendum w W-wie? Grypsy w internecie - o zakupionych warzywach na targu? Ze kupiło się tyle a tyle więcej jabłek niż pomarańczy ?
Czy ta cisza w ogóle w dzisiejszych czasach ma jeszcze sens?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz