sobota, 20 października 2012

No i co z ta dietą?

Szybko zadziałałam. Plan na kolejne dni zrobiony. Rozpisany co do godziny. Ale nie ma w nim uwzględnionej diety. Bo się zastanawiam... Jest kilka mozliwości - jak nie kilkanaście. Co wybrać?

Przeglądałam fora i zasiegnęłam języka. Przegadałam temat z kumpelkami wiecznie odchudzającymi się.
Więc co my tu mamy:

  •  radykalne - szybki spadek ale z duza szansa na efekt Jojo - proszki, mieszaneczki, zupki, płyny, batoniki - sprawa banalnie prosta - bo sobie dolewam wody albo mleka ciach ciach i juz mam gotowe albo kupuje juz gotowe papki czy płyny. Dla mnie rzecz wygodna - bo w każdym momencie mogę to coś sobie przygotować i zjeść. Zjeść - raczej łyknąć. Równie dobrze - mogłabym nic nie jeść. Kiedyś zastosowałam przez tydzień Cambridge - stare czasy i po prostu kupiłam sukienkę ciut za ciasna na wesele. Poskutkowało - ale tak źle się nigdy nie czułam... Głowa mnie ciągle bolała. Ssało. Chodziłam wkurzona. Nieprzyjemna dla ludzi.Znam ludzi, którzy raz na pół roku ja stosują i są zadowoleni - ale nie ja...

    Ja naleze do osób, ktore lubią jedzenie. Nawet w pospiechu. Lubię zapach i smak. Różnorodność. (Sama uwielbiam gotować i piec. Ale w weekendy...) Wodne papki to jakaś kara... Definitywnie mówie nie.

  • mniej radykalne - krótkotrwałe - np. dieta kopenhaska. Kiedyś towarzyszyłam mamie w takiej diecie. No bo gotowała na dwie. Ale stosuje sie ja krótko - dwa tygodnie. Waga spada o 2-3 kg (nie wierzcie w bajki o 8 kg). Nie ma jojo. Ale trzeba miec czas, żeby ja przygotować. Poza tym mi chodzi o to aby doprowadzic sie "prawie" do stanu sprzed 15 lat - no dobra - do rozmiaru 46 - a nie lekkiego efektu.

    Dieta powinna trwać i waga nie powinna spadać nagle. Ja chce być zdrowa i silna. A nie rozregulowana!
  • mniej radykalne - długotrwałe - no białkowa... albo kwasniewskiego albo kapusciana... ale tyle się złego nasłuchałam... o pierwszych dwóch... (znów - nie dla każdego, niezdrowa, pracochłonna) a co do kapuścianej - przecież nie jestem zającem i ile można jeść jakaś kurde zupę bez końca...

Rozsądek mówi - 1000 kcal.Ale ja przepraszam bardzo nie mam zamiaru biegać z tabelką miar i wag... Gotować codziennie tez nie mam zamiaru. To się nie mieści w harmonogramie.

No dobra - żryj połowę. Trudno. Może to jest metoda. W knajpie mogę jeść połowę porcji (trudno przepłacę). Mleka moge nie dodawać do kawy. Cukru nie używam. Chleb zastąpię dyktą. Będę jeśc regularnie. Owoce i warzywa. I jakoś w efekt nie wierzę....

I kiedy już poddałam się totalnie - na FB walnęło mi reklamą po oczach - wygodnadieta.pl
Wlazłam tam.
Przeczytałam, że przywożą codziennie w ustalonych przez klienta godzinach zestawy obiadowe  - zestawach do wyboru:
  • dieta 1000 kcal
  • dieta 1000 kcal (wersja wegetariańska)
  • dieta 1200 kcal
  • dieta 1200 kcal (wersja wegetariańska)
  • dieta 1500 kcal
  • dieta 1500 kcal (wersja wegetariańska)
  • dieta 2000 kcal
  • dieta Montignaca
  • dieta dla diabetyka
  • dieta antycellulitowa
WOW!
No ale cena mnie zmroziła...W zależności od diety - zakładając, że chce ją stosować przez miesiąc kosztuje albo 46 albo 56 pln/dzień. Czyli miesięcznie coś koło 1400 pln. Hmm....

Pooglądałam sobie zdjęcia, poczytałam opinie, przykładowe menu i już miałam porzucić temat ale dotarło do mnie, że jeśli dziennie i tak wydaję kase na obiad, kawe, coś na ząb, coś na zaspokojenie łąknienia, do tego soki napoje... to w sumie wydaję jakieś 30 pln. Czasami i wiecej. A jesli prawie zdecydowana byłam kupić Cambridge, czy wiecej kupowac zdrowych rzeczy a nawet iśc na basen czy siłkę, to nawet dołożenie do tych standardowych kosztów 16 pln dziennie - to nie jest dla mnie jakaś tragedia. Całościowo wygląda dość drogo. Ale ja dostanę żarcie. Urozmaicone żarcie.  Ktoś będzie o mnie dbał. Oszczędzać też potrafię. Mogę spróbować przez tydzień. Zobaczyć. Kurcze, przecież zdrowie jest ważne. Ja się inaczej nie zorganizuje. Sama sobie nie dam rady...



Zadzwoniłam i zamówiłam... raz kozie śmierć. Wpisałam jedzenie co 3 godz. w tabelkę z harmonogramami. 5 posiłków... Maja przywozić do mojego domu o 7 rano.


Będzie dobrze....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz