czwartek, 30 stycznia 2014

Dzień czterysta pięćdziesiąty dziewiąty - Ostatni apel

Czytelników przepraszam za poniższy apel, ale w inny sposób nie mogę dotrzeć do tej osoby, a jeszcze wierzę, że pogubiła się tylko i z jej strony nie ma złej woli... I jeszcze otworzy oczy nim wejdę na drogę sądową i ostrzegę przed nim innych ludzi...

Brak odzewu będzie świadczyć o tym, że to nie jest zagubiony człowiek – tylko złodziej. A wiem, że czyta tego bloga...

Drogi Panie,

To jest już naprawdę mój ostatni apel w sprawie odzyskania  przeze mnie od Ciebie moich pieniędzy.
Jak zapewne wiesz, kontaktowałam się w tej sprawie oficjalną drogą z Twoimi szefami i zgodnie z ustaleniami mam zamiar zgłosić sprawę do Prokuratury.

Wykorzystałam wszystkie możliwości kontaktu z Tobą. Zabawa w ciuciubabkę – poprzez kasowanie adresów mailowych czy zmiana numerów telefonów, czy unikanie miejsc gdzie mogłabym Cie spotkać, czy ignorowanie moich apeli na spotkanie pokazuje to, że jesteś człowiekiem pozbawionym honoru i tchórzem. Bawiłam się w ten sposób przez rok – i moja cierpliwość wygasła.

Nie wiem jakim podłym człowiekiem trzeba być, żeby krzywdzić w ten sposób dzieci. Nie znam osoby, która wybaczyłaby komuś takie zachowanie. Wszak krzywdziciele dzieci są najniższą kategorią ludzi w więzieniu. Gdyby to tylko mnie dotyczyło, pewnie machnęłabym ręką. Zapomniała o wszystkich kłamstwach, tłumaczeniach, opowieściach oszusta. Nie wiem jakie są prawdziwe powody twojego postępowania – może jesteś hazardzistą, może wisisz jakimś ludziom kasę, może masz problem, którego kompletnie nie znam. Ale to nie mój problem. Najważniejsze jest dla mnie moje dziecko. I żądam natychmiastowego oddania całej należnej mi kasy wraz z odsetkami oraz sprzętem elektronicznym.

Ale mimo wszystko daje Ci ostatnia szansę.

Jeśli do jutra (piątek 31.01) do godziny 20:00 nie skontaktujesz się (skutecznie – czyli otrzymasz zwrotna informacje, że informację odebrałam np. gdy napiszesz maila lub sms-a) ze mną dowolną drogą – wówczas w sobotę umieszczę w sieci (nie, nie na tym blogu) opis całej historii jako ostrzeżenie przed Tobą innych osób (innych naiwnych, które będą chciały coś dla Ciebie zrobić) – wraz z Twoim nazwiskiem i zdjęciem oraz informacjami o twojej firmie – o czym został poinformowany Twój szef. Znając ta branże wiesz, że jak coś pójdzie w świat internetu – to nie da się tego wykasować – szczególnie kiedy informacja np. leci przez FB  albo przez zagraniczne serwery.  Nie sądzę, żebyś chciał zmieniać swoje nazwisko.
Dodatkowo myślę tez o tym, aby wywiesić plakaty z Twoim nazwiskiem i wizerunkiem z prośba o kontakt ludzi – którzy wiedzą gdzie przebywasz – w okolicach potencjalnego Twojego zamieszkania i pracy.
W poniedziałek w przypadku braku odzewu zgłoszę sprawę do Prokuratora.

To nie jest szantaż. To jest ostatnia prośba. Jestem otwarta jeszcze przez ta chwilę na rozmowę.
Nie pozwolę krzywdzić nikomu swojego syna. Niepełnosprawnego syna. Nie pozwolę nikomu na wykorzystywanie mojej osoby.  Nie zasłużyłam sobie na takie traktowanie .

I nie pozwolę na to, żeby ktokolwiek został przez Ciebie skrzywdzony.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz