niedziela, 26 stycznia 2014

Dzień czterysta pięćdziesiąty piąty - Telefon

Nie mam siły. Po prostu nie mam. Mało mam wszystkich kłopotów?

Mój ukochany syn zepsuł mi definitywnie telefon.
I sobie nie wyobrażam jak teraz będę żyć.

Tak. Jestem uzależniona. I nie wiem czy od komórki czy od poczty czy od FB czy generalnie internetu. Jazda samochodem bez możliwości sprawdzenia tego czy tamtego powoduje to, że mam totalnie zły nastrój.
No ale też muszę przecież być w kontakcie i z opiekunkami mojego syna, ze szkołą, z mamą. A jak odpukać coś się stanie?

Ale tam - nic się nie stanie - za to przecież muszę się kontaktować z podopiecznymi. Przecież ktoś może do mnie zadzwonić w sprawie lokalu. Albo ktoś coś pilnego napisać. Przecież nie wie, że nie mam telefonu. Zniknął.

Dość, że wyłączyli mi telefon stacjonarny - to teraz taki numer?

Nie wiem co mam zrobić.
Ja chce się już obudzić z tego koszmaru...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz