poniedziałek, 27 stycznia 2014

Dzień czterysta pięćdziesiąty szósty - Co jest na rzeczy? pospolitej rzeczy?

Ja jestem gooopia.

Oglądałam wczoraj Kawę na ławę... i mnie ruszyło - po tygodniu tych sensacji:

  • jeśli komuś postawiono zarzuty w sprawie Kiejkut (czy jak to się odmienia?) to jest coś na rzeczy czy nie?
  • jeśli Rada Europy ma jakiś raport w tej sprawie i wywala 4 nazwiska - to jest coś na rzeczy czy nie?
  • jeśli Trybunał Europejski nie ucina sprawy - to coś jest na rzeczy czy nie?
  • jeśli wszyscy wiedza, ze przylatywały samoloty - chyba sobie puste nie przylatywały - to jest cos na rzeczy czy nie?
  • czy jeśli jest coś na rzeczy to premier i prezydent moja mieć inny poziom wiedzy? a jeśli tak - to dobrze czy źle? i na kogo niekorzyść to działa jeśli źle?
  • a czy dzisiejszy premier i prezydent mogą nic nie wiedzieć?
  • a co się z taka kasa w pudełkach dzieje?
  • i czy dla bezpieczeństwa narodowego - można przekroczyć granice (tortury?)?
  • czy ś.p. Lepper był czy nie był szalony?
Ja wiem, że to pewnie w większości są tajemnice państwowe i nikt nie kwapi się do bycia oskarżonym o ich ujawnienie. No ale jakie tajemnice państwowe, jak prokurator potwierdza, że jednak komuś postawiono zarzuty w tej sprawie... 

Ja wiem, że cokolwiek wyjdzie na jaw to każdy może z obecnych polityków beknąć - a przed eurowyborami chyba nie mają na własna obronę ochoty. 

I chciałabym, żeby pierdykneło - bo może ludzie otworzą szerzej oczy...

Marne to nasze Państwo. Słabe to nasze Państwo. Na dodatek pełne kłamców i złodziei.

Uśmiałam się (trochę przez łzy) gdy usłyszałam Czarzastego w TOK FM, który zadał pytanie Najsztubowi - Czy wyobraża sobie pan co stałoby się gdyby wrak tupolewa wrócił do Polski...? Cisza. - Święte krzesełka w każdym kościele...

No i w sumie to podsumowanie tego wszystkiego co się dzieje w tym kraju... Nie ma ważnych spraw obywatelskich do załatwienia. Jest rozgrzebywanie tego co daje wiele szumu. Albo rozlewa się jakieś brudy, żeby Polak trochę sobie w nich popływał - nie zauważając co się dzieje naprawdę. 

A tak przy okazji szukania kolejnych jakiś programów dotacyjnych dowiedziałam się np., że niedawno prezydent ratyfikował  ustawę znoszącą kare śmierci. Ja byłam pewna, że to stało się w 90 roku - a jednak zniesiono wówczas karę śmierci - ale tylko w czasie pokoju. Polska była jednym z ostatnich państw członkowskich Rady Europy, w których kara śmierci dozwolona jest podczas wojny. 

Albo, że rząd wpadł na pomysł opodatkowania kabli (w tym światłowodów z Internetem) - ma za to odpowiadać Ministerstwo Finansów oraz część samorządów. Nowa danina miałaby dotyczyć wszystkich operatorów i część sieci akademickich. A wiadomo operatorzy przerzuca koszty na kogo? No na nas malutkich...

A o czym ja się standardowo dowiaduje w mass mediach? No ostatnio chyba wszystko przebija gender... Co znów mnie śmieszy,w kontekście tego co chyba napisał ksiądz Sowa na FB:

"Jak myślicie, komu zawdzięczamy "gender w Polsce"? Oczywiście Prawu i Sprawiedliwości  Otóż 29 listopada 2006 r. rzad Jarosława Kaczyńskiego przyjął dokument "Program Operacyjny Kapitał ludzki.
Narodowe Strategiczne Ramy Odniesienia 2007 – 2013". Właśnie w nim, na stronie 95, w rozdziale "Zasada równości szans kobiet i mężczyzn", znajdujemy określenia i pojęcia żywcem wyjęte z ideologii gender. Poza "gender mainstreaming" czy "gender impact assessment" jest prawdziwa perła w koronie - twarde zobowiązanie do popierania gender: "W ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki zasada gender mainstreaming będzie wdrażany na każdym etapie realizacji programu". Przypomnijmy premierem był wtedy Jarosław Kaczyński, Ministrem Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ( a jego zastępczynią p. Beata Kempa) zaś Szefem Kancelarii Mariusz Błaszczak."

Och. I się rozpisałam... A mam tyle roboty do zrobienia.... do napisania :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz