czwartek, 9 stycznia 2014

Dzień czterysta trzydziesty dziewiąty - Dotacja UE

Cierpię od kilku dni. Zapewne to głównie problem z przemęczeniem.

Ale pierwszy raz od nie pamiętam jakiego czasu usiadłam nad pieprzonym wnioskiem na dotację z UE i gapię się jak sroka w gnat. Wena mnie opuściła. A może brak wiary, bo wydaje mi się, że w tym przypadku kompletnie nie mam szansy. Zagubiłam się. A może właśnie to nie ta droga i coś mi mówi, że tracę w tym tygodniu czas, zamiast zająć się pożytecznymi sprawami. nie wiem - szukanie dalej lokalu, napisanie innego jakiegoś wniosku, ściganie człowieka, który winny mi jest cash...

I w sumie coś tam napisałam. Ale mi się nie podoba.

Wszystko mówi, żeby nie składać  Choć skończę.

Rzecz w tym, że ten wniosek naciągam.

Otóż moja grupą docelową są dorośli autyści i ich rodziny i ich aktywizacja głównie społeczna - niekoniecznie zawodowa.

Druga grupa są bezrobotni - ale na działania w tym zakresie kasa mi nie jest potrzebna. W sensie takim, że nie wymagana jest inwestycja w postaci wielkiej kasy na wyposażenie ośrodka. Nie jestem pazerna.

Dla osób niepełnosprawnych - podobny projekt trzeba złożyć do 10 lutego.

Problem polega na tym, że trzeba się zobowiązać, że do czerwca 2015 roku 20% podopiecznych będzie na rynku pracy.

A dla mnie to nie jest priorytet, bo z doświadczenia tego roku wiem, że nie chodzi o ich wypchniecie - trzeba bardzo dużo czasu poświęcić na prace psychologiczna, na prace u podstaw... i to z osobami pełnosprawnymi a co dopiero z autystami, którzy w mojej grupie sa niskofunkcyjni.

BP plan mam od dawna, opisy projektu na różne modły również... i jednak serce mi mówi, że nie tedy droga.

Na dodatek zapodziała mi sie gdzieś (a nie zdarza mi się) pieczątka i znów stanęłam źle i noga boli... (może jednak pora na jakąś kulę?)

Nie będę uczciwa wobec siebie i ludzi. Jak złożę. Tak myślę.

A jak dostałabym ta kasę, i nie wykonałabym planu - to jeszcze wpakowałabym się w kłopoty (kary).

Aniele mój, ja Cie proszę, niech mi moja kasa wróci do kieszeni. Przecież to załatwiłoby wszystkie problemy. Wszystkie...

Bo ja naprawdę nie mam już siły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz