Nie jestem dewotką, jestem zwątpieniem i poszukiwaczem swojej wiary...i jestem zła.... ale jestem fanką słów JPII - jak i słów Kaczmarskiego, Herberta i wielu innych...Zagłębiam się w słowa Benedykta XVI i nadzieją dla mnie jest Franciszek. Czytam dużo o historii Kościoła, Katechizm Katolika ale też apokryfy mnie intrygują...
Przerażona jestem tym co się dzieje w Kościele - benedyktynki, pedofilia, zamykany kosciół...
Moja droga nie jest prosta... i pewnie tez taka bo czegoś w zyciu doświadczyłam i wygodniej mi jest iść w tej trudnej sytuacji mając przeżycia związane i z Taize i z spotkaniami młodzieży...
I trochę czuje się zaatakowana dziś.
Nie dlatego, że kanonizacja JPII - dlatego, że dla niektórych świętość jest zabawna...
Rozumiem, to może być śmieszne dla niektórych i kontrowersyjne dla niektórych...
Ale dla mnie jest to ważne.
Ja wierzę w dobro... nawet to niedoskonałe... Ale to przeważające w życiu... Jesteśmy powołani do świętości - do czynienia dobra...
Dlaczego tym co nie wierzą najbardziej przeszkadza, że JPII został świętym?
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz