sobota, 5 kwietnia 2014

Dzień pięćset dwudziesty czwarty - Urodziny

Jutro mój syn skończy 15 lat.

Jak to szybko minęło. Piszę banały, ale człowiek naprawde niezauważa jak czas szybko płynie i jak czesto go marnuje...

Te urodziny to dla mojego syna zapewne duże przeżycie. Nie wiem co on sobie w takim dniu mysli. Bardzo chciałąbym to wiedzieć.

Dla mnie to kolejne urodziny, kiedy ryczeć mi się chce.
Bo znów sytuacja gdy oglądam każda złotówkę kilka razy nim ja wydam. A wiadomo jest, że dla mojego synka zdobycie jakiejś fajnej zabawki - a co dopiero w ramach finansowego rosądku, to prawie rzecz niemozliwa.
Skończyło sie po 3 godzinach buszowania w sklepie na zabawce, ktora już miał - ktora lubił, a ktora się zepsuła.
Ale czuje się jakbym mu dawał to co juz ma - więc jak ma się cieszyć?
A w sumie powinnam raczej kupic mu kurtkę... spodnie...koszulki... A co ja mam zrobić z wakacjami???

Biedny ten mój syn. Biedny bo mama sobie postawiła cel w zyciu. Bo mama dała się okraść złodziejom. Bo mama sobie nie radzi...

A do tego wszystkiego jeszcze do cholery jasnej trzeba urzadzic impreze w szkole. Nie wystarcza tak jak za naszych czasów cukierki w torebce. Wymogi są innej kategorii.

Smutno... Ale synkowi musi być wesoło... Dlatego bierz się babo w garśc i przynajmniej przez te kolejne trzy dni nie dawaj się złym emocjom...

Dobrego weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz