Zbieram przez te dni od znajomych - cudowne - weselsze i te tragiczne - smutne historie wigilijne, świąteczne, noworoczne...
To jedna z weselszych:
"Znałam jakąś rodzinną historię - nie pamiętam szczegółów. W każdym razie wujek z Legnicy, szwagier babci, a raczej jego zwłoki, były odwożone w tajemnicy z W-wy do jego domu. Z jakichś powodów typowo prl-owskich nie mógł nagle zejść poza miejscem zameldowania. Wujki, ciotki czy pradziadki, jakiś tłum w każdym razie, zapakowali się do samochodu i ruszyli w trasę. Gdzieś pod Legnicą wujek nagle ożył"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz