wtorek, 2 lipca 2013

Dzień dwieście czterdziesty drugi - Pies w kojcu

No nie mam juz siły. Łeb mi peka.
Pies u sąsiadów ujada bez końca.
Rok temu przyjechali nowi sąsiedzi. Kupili sobie domek. Wyremontowali go. W zeszłym roku nie chcieli go wpuszczać do domu - no bo pewnie szkoda było lakieru - heh...
Pies pewnie przyzwyczajony do mieszkania w bloku z rodziną.

No to w tym roku jest gorzej. Biedny pies nie może biegać po podwórku. Zrobili mu kojec... dwa na dwa  metrymoże... (może zauważycie na zdjęciu - zrobiłam zdjęcie ze swojego podwórka) Nie jest psem na łańcuchu. Mają wielkie podwórko. Posesje dobrze ogrodzoną. I co zrobić? Skowycze...

No to zadzwoniłam do opieki nad zwierzętami.
I wszystko jest niestety zgodne z prawem. Beznadziejna polska rzeczywistość, póki nie ma znęcania się, to wszystko jest ok. A kojec to niby swobodne miejsce mimo, ze takie małe dla wilczura...

A ten szczeka i szczeka... mam dość... ja i pies...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz