środa, 9 października 2013

Dzień trzysta czterdziesty - Referedum

Łeb mnie boli przez to referendum. Człowiek czuje się jak w psychiatryku - co by nie zrobił to i tak nie ma ruchu i odbije się o ścianę. Więc po to te wszystkie gadki: nie lubisz HGW i pójdziesz - to możesz wybrać gorzej (ja tam pomnika smoleńskiego nie chce! gadki o biletach mnie rozśmieszają, bo budżet miasto musi realizować - jak tu przytnie to będzie np. mniej ścieżek rowerowych, samoloty nad Ursynowem to jest , nie chcesz jej zmienić - to jak nie pójdziesz a inni pójdą - to ja odwołają, ale możesz też iśc, ale niestety wtedy referendum może być ważne a zmobilizowani mogą ja odwołać, i takie tam inne scenariusze...

A na dodatek i tak się nic nie zmieni - i nawet nie chodzi o ruch Tuska... Bo albo będzie HGW albo będzie komisarz, który sparaliżuje W-we na rok... albo i nie, bo przecież i tak budżet i decyzje inwest. uchwalają radni... a ich większość to PO. No to po co ta mobilizacja PIS i Guziała (biedny on teraz...)i Twojego Ruchu i innych im podobnym... jak i tak to nic nie zmieni... Chcą utrzeć noska Tuskowi? Na złość babci odmrożę sobie uszy? A! czyli nie chodzi o W-wę?

Boli mnie głowa od tego beznadziejnego hałasu o nic... Jestem w psychiatryku????????? Dlaczego???????

P.S. Jak pech to pech... Dziecko mi zjadło telefon. Nie ma ze mną kontaktu :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz