wtorek, 20 sierpnia 2013

Dzień dwieście dziewięćdziesiąty pierwszy - Zimno - psia kość!

Lodóweczka się zrobiła.
A do tego jakoś się nie wyspałam - bo to już te rejony pełniowe. 

Śniły mi się cztery sny - co oznacza nic innego, tylko, że tyle razy usypiałam w ciągu nocy.
Pisać o nich nie będę - bo znów straszne - m.in katastrofa lotnicza na moim starym osiedlu na Yelonkach. To sen powracający - zawsze katastrofa - ale zawsze inny scenariusz.

Ale opowiem Wam historie usłyszana w tutejszym sklepiku.
Otóz jedna pani będaca tu obecnie w swoim letniskowym domku opowiadała z przejęciem innej pani, ktora to wczesniej opowiadała z przejęciem inna historie, lecz niestety za małe mam uszy żebym mogła ja dosłyszeć.

Otóż ta pani siedziała sobie na swoim tarasie jedząc konfitury i popijając je herbatką. Bardzo ta pani pasowała z wyglądu do tego zajęcia - otulona w najwyraźniej własnej roboty szal na drutach czy innym szydełku. Pani była sama,  bo dzieci się już rozjechały, wnuki na koloniach. I siedziała tak gdy nagle ktoś wszedł jej na podwórko. Pani była pewna, ze to sprzedawca miodu (to fakt - obecnie to plaga na naszej wsi - dzień w dzień ktoś z miodem). A ten ktoś - nie obdartus - jak sama pani powiedziała - otworzył drzwi do jej domku i skierował się do kuchni (skąd wiedział, gdzie jest kuchnia nie wiem). Nim się pani poderwała zauważyła tylko, że ktoś zamknął lodówkę i wymijając ją sprytnie uciekł... Zaczęła za nim dreptać krzycząc ratunku (podobno trzeba krzyczeć pożar!). Nie wiedziała sama jeszcze co sie stało... A ten ktoś krzyknął w jej stronę - zimno jest - psia kość! i uciekł!

Podreptała wiec do kuchni. A tam z lodówki zniknęły jej prawie wszystkie zapasy. Ten ktoś zapakował je w torbę, o której wcześniej nie raczyła w opowieści wspomnieć. Powiedziała, że to był młody człowiek. I widocznie biedak głodny. No ale, żeby ja okradać? I dlatego tu w czasie ulewny doczłapała się. Choć z pieniędzmi już krucho do końca miesiąca....

No to juz tak się ludzi okrada... Bez oporu żadnego. Niska szkodliwość czynu i takie tam... 
Niemiło mi się zrobiło...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz