sobota, 3 sierpnia 2013

Dzien dwieście siedemdziesiaty czwarty - Sen

Dziś przywiozłam dzieciaka...
Był 2 tygodniach na obozie.
To słabe i świetne.
Słabe - bo 3 tygodnie jeszcze wakacji a ja stoję i nie wiem co zrobić.
I słabe, bo chciałam przez chwile odpocząć i uspokoić niepokoje - a jakoś nie wyszło.
I słabe, bo podróżowanie z W-wy do Gda i z powrotem to wyczyn niemały.

Świetnie - bo się bardzo za nim stęskniłam... I po 100 kroć jest to świetne!

Ale nic Wam dziś nie napisze poza tym, że marzy mi się dziś sen, w którym wszystko będzie dobrze...
I niech to stanie się rzeczywistością :)
Czego Wam też życzę... Dobranoc... Do jutra...
(i parę zdjęć na ukołysanie niespokoju)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz