No i dziś przespałam całą noc. Ale
nie wiem co będzie jak znów przestanie padać i te meszki będą
wszędzie. Dowiedziałam się, że problemem z meszkami jest to, że
w przeciwieństwie do komarów one wydzielają jakiś znieczulający
środek. A dlatego ugryzienie jest tak przykre, bo aparat gebowy jest
przystosowany do rozrywania skóry. W czasie wywysania krwi blokują
krzepniecie krwi. Czyli pozostawiaja otwarta rankę i w związku z
tym łatwo te nacięcia ulegaja zakazeniu. Tak więc niekoniecznie
dochodzi u mnie do alergii lecz do zakażenia czymś. Np.
paciorkowcem. Stąd taka ostra reakcja. Moja i mojego syna. Na ten
zmasowany atak. Bo zakażenie paciorkowcem to może tez być tzw.
szkarlatyna odranna... I dlatego to niby uczulenie się
przemieszczało (ugryzły mnie np. na rękach a wysypka po
paciorkowcu ogarneła całe ciało). Dlatego środki antyalergicznie
niekoniecznie działają. I trzeba jednocześnie w takiej sytuacji
przyjmować środki p zapalne i rutinoscorbin – jak przy
przeziębieniu. A może skonczyć się nawet antybiotykiem. Pisałam
Wam, że przełykać nie mogę. I, ze mam gorączkę.
A na to, żeby łagodzić swędzenie –
po prostu trzeba kupić jakiś środek w aptece – lub przemywać po
prostu ukąszenia woda utlenioną – która też łagodzi swędzenie.
Proste? Proste – jak się posiada
odpowiednia wiedzę.
Teraz będę uważać bardziej. I będę
wiedzieć co robić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz