poniedziałek, 3 czerwca 2013

Dzień dwieście dwudziesty trzeci - Katastrofa samochodowa

Znacie to z życia?
Człowiek bardzo się rano spieszy. Na dodatek poirytowany jest uczuleniem.
Dziecko nie chce wstać. Wszystko nie tak. A kiedy wsiada w samochód – ten się nie odpala.
I nie wiem dlaczego. Przecież właśnie cztery dni wcześniej byłam na przeglądzie. Przecież nie zostawi łam go z włączonymi światłami ani radiem. Sprawdziłam klemy od akumulatora i były na swoim miejscu.

Cholera mnie wzięła. No jak ja mam dziecko odwieźć do szkoły? Taksówka niestety tym razem nie wchodził w rachubę. No więc dziecko miało wagary. Mało tego okazało się, że wysłałam sms na zły nr  - zamiast do szkoły... A w szkole poza tym miałam zrobić awanturę o podrapanie mojego syna przez dziewczynkę.

Jak na złość do ASO nie mogłam się dodzwonić. Przypomniałam sobie, że mam jednak w ubezpieczeniu w PZU jakiś pakiet komfort pomoc. No to dzwonie do PZU – nim się dodzwoniłam – wisiałam z poł godziny z melodyjka przy uchu. Szlag by to trafił.

No i pytam panią czy może mi przysłać pomoc – i czy będę musiała coś zapłacić. Ale nie – nie dowiem się nic – dopóki pani nie wprowadzi moich danych do systemu. Sto razy musiałam powtarzać swoje nazwisko – bo pani się dane nie zgadzały, no ale sorry, trzeba umieć słuchać.
I wreszcie mnie pyta co się stało. Opowiadam, że nie wiem, ale może to akumulator. Po czym dowiaduje się, że rozładowanie to nie awaria. Awaria może być powód np. rozładowania akumulatora np. jakieś przepięcie – ale jak tylko przyjadą i odpala samochód to zapłacę 178 zł. Jak będę chciała, żeby zabrali samochód i się tam okaże że to jakaś dziwna przyczyna to nie zapłacę tej kasy. No ale jak się okaże, ze jednak np. nie wyłączyłam czegoś i przez noc się rozładował to i tak zapłacę 178 zł. !!!!!!!!!!! No ale to nie koniec – bo mój samochód stoi w garażu podziemnym – a jak się nie uda wjechać laweta (a się nie uda) to jeszcze dopłacić trzeba 24 zł!!!!!

Ja nie wiem ile kosztuje nowy akumulator... ale za taka bzdetę mam płacić? Mimo, że płace majątek za ubezpieczenie?

No dobra – kolejna możliwość to odpalenie samochodu od sąsiada – ale sąsiad nie ma kabli. Kable niestety na stacji to tez niemały koszt bo 100 zł. No to byłam w kropce.
Na szczęście dowiedziałam się, że ele taxi może podjechać i odpalić samochód za 30 zeta. No i to uczynili. Samochód normalnie działa. No prawie normalnie – bo zauważyłam, że licznik km mi nie działa... Spartolili coś na tym przeglądzie. No a ja znów dostałam po nosie z nieprzewidywalnymi wydatkami. Ech...

Zdjęcia nadal nie będzie – pije tylko jogurty i mleko... ale jest lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz