poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dzień dwiescie dwudziesty siódmy - Palące historie

Bardzo mnie obecnie bawi obserwowanie palaczy.
Ciekawe jak kiedyś mnie ludzie postrzegali, bo ja teraz dopiero zauważam dziwne zachowania związane z paleniem.
Otóż byłam dzisiaj na kawie z osobą, która być może zamówi u mnie szkolenie. Mam nadzieje, że zamówi. Bo cieniutko śpiewam. Ale nie o tym rzecz.
Z osoba ta siedziałam w ogródku niedaleko Sejmu. Ogródek nad schodami – nie na poziomie ziemi. Osoba ta paliła papierosy. I nagle zauważyłam panią z pieskiem. Parę metrów od tego tarasu zauważyła nas rozmawiających i patrzyła. Zastanawiałam się przez chwilę czy przypadkiem nie nasłuchuje o czym mowa. Ale nie o to jej chodziło. Tuż na wysokości naszych siedzeń (ale jak gdyby piętro niżej) zasłoniła dłonią nos – w taki sposób, żebym zobaczyła i przeszła obok, opuszczając rękę po ominięciu nas. Bardzo mnie to rozśmieszyło, bo po pierwsze był wiatr i nawet ja nie czułam dymu. Po drugie mój rozmówca nie miał szansy zobaczyć, ze tej pani się jego palenie nie spodobało. Więc nie bardzo rozumiem po co ta scena.
No ale pani z pieskiem miała swój jakiś cel. Dobrze, ze nie zaczęła krzyczeć – halo, palenie to rak, albo cos w tym sensie :)

No i odnośnie krzyczenia przypomniała mi się kolejna scenka sprzed kilku dni. Otóż oglądając lokale byłam w towarzystwie pana administratora. Sytuacja była taka, że nie znał kodu do domofonu i zadzwonił do dozorcy. Musieliśmy na dozorce poczekać. Więc pan wyciągnął papierosa. I kiedy już przyszedł pan dozorca – ten pan administrator obejrzał się w około – nie zobaczył śmietniczki – ja zresztą też – więc rzucił peta na ziemię. Zdeptał go. I noga skierował do otworu w studzience. W tym momencie rozległ się głos z balkonu. Czy chciałby pan pracować gdzieś gdzie cała podłoga jest uścielona petami od śmierdzących papierosów? Pan od TP na pewno tego nie lubi! Niech pan się zastanowi co pan robi! Administrator spąsowiał. I mnie zapytał – a to nie jest studzienka burzowa?

No cóż – ja się nie znam, ale rzeczywiście oznaczenie na przykrywie było telekomunikacyjne. I rzeczywiście pan balkonowy miał rację. Ale pamiętam, że sama tez nie zwracałam uwagi kiedyś na te oznaczenia. I wszystko co miało klapę i otworki – wydawało mi się generalnie burzowym kanałem. No a to studzienka telekomunikacyjna. Może być i kanalizacyjna. No i kanał burzowy. No ale kto o myślał o innych pracujących ludziach. Teraz już wiem.
No i chyba zacznę zwracać uwagę towarzyszącym mi osobom palącym. Bo chyba mało kto o tym wie.

A to oznaczenie jeszcze studzienek PASTY - czyli mamy TPSA (źródło: wikipedia)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz