Ale tym razem moje anioły nade mną czuwały.
Pojechałam na stacje benzynową po Ibuprom. Migrena mnie męczyła straszliwie.
No i wjechałam na stacje przy Powązkowskiej i wysiadłam z samochodu i ani chu chu nie chciał zaskoczyć zamek. Pomyślałam sobie, cholercia, znowu coś z akumulatorem? Alarm też nie pika Ale mnie jakoś olśniło, bo stanęłam w takim miejscu, gdzie już kiedyś miałam podobny problem. Tak za rogiem - tam raczej nie ma żadnej kamery. Przypomniało mi się, że złodzieje uniemożliwiają centralnego zamka i człowiek naciska pilota i odchodzi jak zwykle od samochodu... i sprawa jest ułatwiona dla złodziei. Nie wiem w sumie dlaczego udało mi wykrzesać prace mózgu w takim słabym samopoczuciu. Pomyślałam, ze nie będe kombinować i pojadę na inna stacje.
Zawinęłam na Powazkowskiej i skierowałam się w kierunku stacji BP na Bemowie.
Na skrzyżowaniu (przed ostatnim na tej ulicy) na światłach zatrąbił obok samochód. Jakis lepszej klasy. W sumie nawet nie zanotowałam marki. Miałam otwarte okno. Facet koło 50, ubrany "pod krawatem" krzyczy do mnie. Prosze Pani, cos pani się dzieje z lewym tylnym kołem. Wygląda jakby było źle przekręcone. odpowiedziałam - dziękuje. A ten swoje, niech pani sie zatrzyma i sama zobaczy, to bardzo niebezpieczne...
W tym momencie pomyślałam, że łeb mnie boli i mam blisko domu i każdy ruch mi sprawia ból i mi się nie chce wysiadać. Krzyknęłam do faceta na odczepnego - jeszcze raz dziękuje - i zamiast na stacje benzynowa skierowałam się bezpośrednio do swojego garażu.
Postukałam w koło, próbowałam je rozruszać - i nic... I wtedy mnie olśniło. Byłam sama na tym skrzyżowaniu z facetem. On strasznie chciał, żebym zobaczyła to koło - wyszła z samochodu. Nie wyglądał jak obdartus - teoretycznie był godny zaufania. I co by się stało gdybym wysiadła?
Następnego dnia mój brat i mama oglądali to koło - w trakcie mojej jazdy. Nic się nie działo...
Ewidentnie chcieli mnie wysadzić z mojego samochodu. Być może ta akcja się zaczęła na stacji benzynowej.... ale na szczęście się dobrze dla mnie skończyła.
Nawet nie chce myśleć co to byłaby dla mnie za tragedia....
![]() |
| Obiad - Ostatnia już w tym roku zupa (poźniej rozdziabałam w mikserze) szparagowa na kostce rosołowej i młoda kapusta - z wody... Podałam z jajem. |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz