czwartek, 14 marca 2013

Dzień sto czterdziesty drugi - Pitu-pitu

Nie znoszę tego uczucia.

Uczucie stresu. Niby bez sensu, bo przeciez człowiek nie kręci.
W zeszłym roku jednak miałam do czynienia z US z tego powodu, że miałam jakieś odliczenia i US musiał mnie przetrzepać. Trzepał całe dwa dni. Ale wyszło na moje :)

Jednak to nie jest miłe uczucie. Bo człowiek pewny tego, że wszystko robi zgodnie z prawem i nie kombinuje - w takim momencie czuje się jak złodziej...

No i po 28 lutego kiedy wszyscy musza dostarczyć do niego pity (a jak tego nie zrobią to i tak człowiek musi się rozliczać) zaczyna się ten stres. Człowiek musi wypełnic swój obowiązek.
Ma pity. Ma odliczenia. I musi wszystko do kupy poskładać zazwyczaj korzystając z gotowego programu do rozliczania podatków.

A pozniej powinien jeszcze za pomocą tego programu wysłać pita do urzędu skarbowego droga elektroniczną - bo wtedy w locie wychodzi to czy wszystkie dane sa ok i dane wrzucają się automatycznie do systemu rozliczeń i szybko mozna otrzymać np. zwrot podatku.

Wszystko pięknie wygląda na początku. Zwykle robiłam sobie pita na raty - jednak w tym roku pieprzone programy nie pozwalają tego robić! Musisz za kazdym razem wpisywać setki (w moim przypadku) cyferek od początku.

No to już mnie to odpowiednio naelektyzowało ujemnie.

I kiedy już udało mi się po godzinach upewniania się - jak nie dniach - że jestem gotowa do wysłania i to uczyniłam... otrzymałam następujący komunikat od e-deklaracji:


Ministerstwo Finansów nie rozpoznało danych podatnika i nie przyjęło przesłanej deklaracji PIT. Dane identyfikujące podatnika nie zgadzają się danymi w systemie e-deklaracje. Sprawdź poprawność danych osobowych podatnika oraz kwoty przychodu za 2011 rok i wyślij ponownie zeznanie.
Weryfikacja negatywna - błąd danych identyfikacyjnych

Sto razy powtarzałam ta czynność (wysyłanie) - sto razy pewną będąc, że wszystkie moje dane zostały wprowadzone poprawnie... 
Na szczęście dziś jak się okazało Urząd Skarbowy w Łodzi do godziny 14 miał dyżur w sprawie e-deklaracji.
No i dowiedziałam się, że w systemie moje nazwisko się nie mieści całe (moje pierwsze imię i nazwisko ma w sumie  35 znaków (w tym dwie spacje i myślinik). Z powodu długości zresztą w Alior Sync nie moga mi założyć konta. Ostatnio słyszałam taka wersję, że nie zmieści się nazwisko na karcie płatniczej, no ale inne banki sobie poradziły pisząc w skrócie. Ale w e-deklaracjach  podane przeze mnie dane i dane z systemu nie pasują do siebie. Na dodatek pani powiedziała, że np. w związku z  tym, że zmieniłam w zeszłym roku miejsce zameldowanie i Urząd Skarbowy - mogłoby to tez mieć wpływ na nie rozpoznanie w systemie (jeśli z nazwiskiem nie byłoby problemu)  :(
To kto zgarnął miliony za dziurawy system?

Na dodatek zabrakło toneru w mojej drukarce i musiałam poprosić mamę o wydrukowanie deklaracji. I w związku z tym do niej pojechać. I zawracać  mamie głowę. 

Myślałam, że skoro dziś czwartek, to do godziny 18 jak inne urzędy (poniedziałki i czwartki pracują przeciez dłużej), to akurat ten Urząd nie może.

Mam więc pita i rano nie zawaham się go użyć. Ale niezgodnie z planem - 15 dni za późno.

P.S. Opowiadałam dzis mamie, że uzależniłam się w trakcie diety od sałaty w torebce - takiej prosto do jedzenia. Gdy nie mam możliwości normalnie zjeść - mam ja pod ręką (w sklepie na L kosztuje poniżej 4 zł) i wcinam bez niczego.


Na śniadanie, II śniadanie, obiad, przekąske i kolację dobry jest mix sałat :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz