środa, 6 marca 2013

Dzień sto trzydziesty czwarty - Strach ma wielkie oczy

Gdy policja się ode mnie odczepiła - bo grzecznie odpowiedziałam, że nie palę - już w spokoju dotarłam do Arkadii.

Usiadłam sobie w wygodnym fotelu, przeglądając sobie treść dokumentu w komputerze, w którego sprawie miałam mieć spotkanie. Miałam dużo czasu, bo wydawało mi się, że ten dystans do pokonania - będę pokonywać dłużej.

Na skos - na przeciwko usiadł jakiś facet. Nie zwróciłabym uwagi na niego, ale bez oporów zaczął się na mnie gapić. na pierwszy rzut oka wyglądał na jakiegoś przedstawiciela handlowego - bo i krawaciarz i laptop dosyć pokaźnych  gabarytów i teczuszka - pewnie z papierami.

Nie pisze tego, żebym takich ludzi oceniała jakoś źle, ale sami wiecie, ze czasami nosem można wyczuć takiego kogoś.

Na szczęście przyszedł mój gość i zajęłam się rozmowa, która trwała ponad godzinę. Rzuciłam raz czy dwa razy okiem na nazwijmy go handlowca, bo czułam jego wzrok. Już nie siedział sam, ale łypał na mnie okiem.

Pomyślałam sobie, że gdyby coś nie tak było z moim wyglądem, to chyba mój gość zwróciłby mi uwagę.

Po rozmowie, dość gwałtownie wstaliśmy i bez ubierania się w płaszcze, bez odstawiania filiżanek herbaty skierowaliśmy się ja i mój gość do wyjścia. Mój gość planował mnie odprowadzić do windy.
Zwykle to zbędna propozycja, jednak coś mnie niepokoiło. No i doszłam do windy, pożegnałam się i oczekiwałam na jej przyjazd.

Wlazłam do tej windy i wyszłam, bo przypomniałam sobie, że nie mam przeciez dzis samochodu.

I w tym momencie ktoś mnie złapał za rękę. Wyrwałam się i popchnęłam tego kogoś... To był handlowiec.

A on wówczas mówi: - Musiałem sprawdzić czy to Ty? Pamiętasz, chodziliśmy do LO razem. Jola, nie pamiętasz mnie????

Odburknęłam, że mnie pan z kimś pomylił, nie nazywam się Jola i nie mam ochoty sobie nic przypominać...

Odwróciłam się i odeszłam. Później odwróciłam się po raz kolejny. I zobaczyłam faceta - który stal smutny jak zbity pies....

Byłam przestraszona. Może ja go znam? Wszak moje imię brzmi podobnie.
Strach nie jest dobry. Może komuś zrobiłam przykrość. Bo może wyglądało to tak, że go poznałam ale nie chciałam z nim mieć nic wspólnego - i facet będzie cierpiał. Mogłam mu spokojniej ta pomyłkę wyjaśnić...
Ale się bałam...

Kolacja - Zamiast czegoś sensownego - deserek dla dzieci - całe 150 kcal :) Całkiem smaczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz