niedziela, 17 marca 2013

Dzień sto czterdziesty piąty - Ludzie "innej" kategorii

Jest     kilka     kategorii     ludzi,    które   mnie  irytują. Kategorie np. "wszystko  wiem najlepiej", "wszystko mi się należy", "wolno mi więcej niż innym". Jeszcze parę innych znalazłoby się.

Irytują ale oczywiście nic się na to nie da poradzić.
A ludzi trzeba kochać.
Nawet  takich co sieją alergenami na około. Trzeba parę razy kichnąć i postarać  się  ich  po  prostu unikać. Ale czasami niestety trzeba coś delikatnie dla swojej ochrony  zrobić.  Bo  się  nie  da ominąć. Jak się ma na przykład takiego siewcę we własnym garażu.

W  moim bloku jest garaż. Beznadziejnie zaprojektowany. Bo choć blok z 2000 roku, to chyba architekt myślał  że to jeszcze era maluchów.

W  większości  ludzie maja problem z wsiadaniem, wysiadaniem a także z wjechaniem i wyjechaniem ze swojego miejsca. Robi się to na kilka razy zazwyczaj.

Za  miejsce  parkingowe oczywiście trzeba było zapłacić oraz płaci się miesięcznie czynsz.

W  garażu  niestety  ludzie  z  kategorii "wolno mi więcej niż innym" objawiają się falami. Dwie fale - wiosenna i zimowa :)

Porządki wiosenne. Nie  można  w  garażu  na swoich stanowiskach   trzymać   nic,   poza  samochodem. Każdy drobiazg może spowodować większe utrudnienia w poruszaniu się po garażu. Jednak a to ktoś postawi jakaś  szafkę.  A  to  pojawi  się  jakiś  akumulator. I jak u jednego zaczyna  się  pojawiać to i drugi coś tam podrzuci. W zeszłym roku na granicy mojego miejsca postojowego z sąsiadem - po mojej lewej stronie pojawiła się skrzynka na kwiaty. Efekt był taki, że nie mogłam otworzyć drzwi od kierowcy. Na szczęście w tej kwestii  administracja  działa  skutecznie  i  zwalcza  raz na kwartał te graty.

Druga fala. Pada   śnieg.  Wiadomo,  że w wielu rodzinach są dwa samochody. U mnie na  osiedlu  w takim przypadku zazwyczaj  jeden  samochód  ludzie  parkują przed blokiem (na  strzeżonym  osiedlu)  a  drugi  w garazu. Jednak jak sypie śnieg,  to  niektórym  baranom coś się we łbach przekręca i uznają, że
maja   do   dyspozycji  drugie  miejsce.  I  stawiają  sobie  samochód prostopadle    do    swojego    prawidłowo   zaparkowanego   samochodu wykorzystując "wspólną" drogę wyjazdową/wjazdową w garażu.
To  jeszcze  nic,  bo  niektórzy  staja  jeszcze  tak,  że  trzeba się przeciskać przez drzwi do klatki, bo jego kombi zastawia pół wejścia.

No  ale  cóż.  Kartki  nie pomagają do takich baranów. Pytania czy Pan nie widzi, że to nam przeszkadza, a czy Pan płaci  za  to  miejsce - nic nie skutkują. Olewka. I irytacja  wszystkich  sąsiadów. Choć odwagę trzeba mieć, bo facet akurat o którym dziś pisze raczej wygląda na takiego co przekuć opony potrafi z zemsty.

Ba!  nawet administracja z tematem nie umie sobie poradzić.

No  to  jak  sobie  nikt  nie  może poradzić, to nie darowałam sobie i centralnie  na  szybę nakleiłam baranowi karnego "kutasika". Tak, żeby oczywiście nie wiedział kto to zrobił (unikając oka kamery).
Niech sobie skrobie szybę.
Niech zapłaci za 3 wjazdy do myjni!

Tak czy inaczej po dwóch miesiącach walki z facetem udało się. Ale w sumie śnieg juz nie sypie. Może to przypadek. No ale samochód zniknął zaraz po otrzymaniu naklejki na szybie.

Nie  lubię  takich  akcji.  Ale przykro mi - jednego czy drugiego dnia mogę  faceta  tolerować - takiemu co mu wolno nie płacić, ale wolno mu więcej niż innym. Ale nie tygodnie.

I zamiast jedzenia dziś zdjęcie idioty :)

Sąsiad, któremu wolno więcej niż innym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz