sobota, 15 grudnia 2012

Dzień pięćdziesiąty czwarty - Gra ze śmiercią

No i zamiast Mikołaja tuz przed Wigilia przyszła Śmierć z kosą.
A raczej przyszedł - bo to był on.
Powiedział, że z powodu wieczoru wigilijnego nie zabierze mnie ot tak z biegu - tylko zagramy w kości. Nie w takie kości ludzkie - tylko takie zwykłe do gry kości.
Gdy wyrzucę "6" zabierze mnie ze sobą, gdy "1" zostawi mnie tu i teraz.
Każda inna liczba - to ilość jednoczesnych dolegliwości, które po jego wizycie mi pozostaną - a czy on powróci w związku z nimi, tego nie wie nikt.
Wyrzuciłam "5".
Obudziłam się dziś cała obolała...

Kolacja - Pasztet sojowy z pieczywem pełnoziarnistym i cząstkami ogórka i papryki

Obiad - Pierś z indyka w curry ze świeżym imbirem
podana z puree z zielonej soczewicy i gotowanymi warzywami

Śniadanie - Sałatka z pieczonym schabem, mieszanką sałat,
warzywami i vinegrette balsamicznym


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz