Ale dzień spdzony w nagrzanej kuchni poprawił mi samopoczucie.
Piekarnik i kuchenka na pełnych obrotach.
Do tego nigdzie nie wychodziłam - nawet wyrzucić śmieci - choć ledwo coś się da upchnąć.
Tropiki - a nie polska zima w domu.
Poprawiło mi się - nie kaszlę od kilku godzin.
Mam nadzieje, że w nocy tez tak pozostanie.
Wrzucam zdjęcia ze swoich dzisiejszych zmagań... Jeszcze pasztet czeka do zrobienia...
Dobrego wieczoru :)
Bigos mało wigilijny :) |
Makowiec - uratowany |
Makowiec - nim wszedł - juz wyszedł |
Ciasteczka z masła orzechowego - dodatkowo były jeszcze ciastka cynamonowe - mało wyjściowe kształty :) |
Śledzie w miodzie i musztardzie francuskiej z pieczona cebulą |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz