Nareszcie powrót do normalności.
No prawie - bo w sumie do 2 stycznia - jakby święta - z powodu obecności juniora w domu.
Oznacza to, że sprawy zawodowe poszły w kąt i trzeba się dzieciakiem zajmować.
Ale na chwilę jeszcze wrócę do Świąt.
W Wigilie przyjechały do mnie dwie paczki z dietą - wigilijna i na pierwszy dzień świąt.
Wigilijna - była rzeczywiście wigilijna - i na kolacje wigilijna przy rodzinnym stole zjadłam barszczyk z uszkami i rybę. Połączyłam dwa zestawy (kolacje i obiad). Ale myślę, że nie miało to wpływu na nic.
Za to wczoraj musiałam sama sobie przygotować jedzenie. Taka przygrywka do tego, jak będę musiała przestać korzystać z wygodnadieta.pl.
Niby po tych dwóch miesiącach mniej więcej wiem jak powinien wyglądać posiłek - chyba najlepiej mi to nie wyszło...
Na śniadanie zjadłam 100 g pasztetu (bardzo chudy - własnej roboty) i 200 g pomidorków koktailowych oraz pieczywo chrupkie. No i wyszło, że już w trakcie śniadania zjadłam 300 kcal.
Na drugie śniadanie zjadłam 195 g pitnej aktivii malina i poziomka oraz 30 g granoli nut do tego - no i wyszło 270 kcal.
Na obiad zjadłam kapustę wigilijna i kawałek karpia - trudno mi powiedziec ile to gram - bo jadłam u mamy bez wagi - ale myślę, że kapusty było z 200 g i karpia pewnie jakieś 150 g - wychodzi jakieś 250 kcal
Na kolacje - widząc już co się dzieje, zjadłam serek waniliowy (danio light) z przetartym kawałkiem jabłka. Wyszło 174 kcal.
Do wyliczeń korzystałam z tabelki kalorii online - Polecam! http://www.tabele-kalorii.pl/
Podsumowując powyższe - bez podwieczorka wyszło mi 994 kcal.
Nie jestem zachwycona wynikiem. No ale pierwsze koty za płoty...
Obiad - Karp i kapusta wigilijna |
II Śniadanie - Activia z granolą |
Śniadanie - Pasztet mieszany chudy z pomidorkami i pieczywem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz