Jednak nie lubię kończyć roku z nieskończonymi sprawami.
A niestety takich spraw trochę mam nieskończonych.
Niestety nie mam żadnych możliwości na ich poukładanie w te dwa dni. Może jeszcze kwestie związane z praca zawodową - jeden dokument strategiczny, zarys nowego projektu dałabym radę - gdyby nie to, że ciagle podpieram się nosem.
A właściwie uchem. Boli.
Sprawy finansowe - muszą poczekać - a właściwie nastawić się muszę na to, że od 2 stycznia szukam kolejnych fuch. Zapomniałam na śmierć, że zaraz trzeba będzie zapłacić na zaliczkę za juniorowy wakacyjny obóz. No i wkrótce 2 tygodnie ferii. Ostatnie zimowe spędziliśmy w domu. Nie mogę mu tego zrobić w tym roku. Choć 3 dni w górach powinniśmy odpocząć. Inne sprawy - to norma.
No i życie płynie - nie może nadal płynąć w złym kierunku. Pora sobie wszystko poukładać. Ale co z tego jak wszystko kręci się wokół pieniądza...
A może czasem można być ryzykantem?
Może - ale nie w sytuacji, gdy naraża się jeszcze bardziej swoje dziecko na niedolę. Juz i tak narażone przez mamy decyzje i fakt, że postanowiła rozwijać swój biznes.
A może trzeba podkulić ogona i jednym półdupkiem siedzieć w korporacji? Ale jedna półdupkiem się nie da...
No ale to kwestie na postanowienia noworoczne - a do nich mam jeszcze dwa dni :)
Musze wydobrzeć. To mój cel na najbliższe dni!
P.S. pamiętajcie o wyrzuceniu śmieci, wymyciu garów i wypraniu wszystkich rzeczy - żeby żadne brudy w domu na Nowy Rok nie pozostały :)))))
Kolacja - Krem z zielonego groszku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz