Jednak nadzieja na nowe - lepsze skończyła się na tym, że niestety po 4 mies. działania dysk w moim nowym kompie padł... Ale nie wściekam się. Gadam z nim, żeby się już nigdy więcej nie
"zbiesił".
Drogi Dell’u. Nadszedł niestety ten czas, abyśmy się rozstali. Miałam nadzieje, że rozstaniemy się bez orzekania win…ale muszę, jednak Ci przypomnieć pewne fakty z naszego życia. Nasz 3 letni związek nie należał do najłatwiejszych. Już na początku naszego poznania zostałeś ochrzczony wodą z sokiem przez mojego syna. Chyba z zazdrości, że wtargnąłeś w nasze życie – zepchnął Cię ze stołu (mówiłam, że u mnie w domu nie należy tam siadać!) – skończyło się na amputacji i wstawieniu sztucznego oka. Niestety jak to w polskiej służbie zdrowia – nie do końca naprawiono Twój uszczerbek – oczodół niestety był zbyt niedopasowany i zamykając Ci brutalnie usta – przypadkowo spowodowałam wypadniecie Twojego narządu wzroku… To był początek końca… Zacząłeś pluć „literami”, a następnie obrażałeś się i nie miałam dwukrotnie dostępu do Twojego twardego serca. Wymazałeś przy okazji z pamięci wszystkie dane które Ci w zaufaniu przekazywałam. W te wakacje będąc pewnym, że się rozstaniemy oskarżyłeś mnie o to, że przeze mnie prąd Cie kopnął i straciłeś kontrolę (ler) nad emocjami i gdy środki uspakajające niby zaczęły działać – próbowałeś targnąć się na swoje życie – a uraz ten spowodował wmontowanie płytki głównej w Twój mózg. Ile jeszcze mam znosić… Jak dla mnie to za dużo. Nasz związek to zło. Wymieniam Cię na nowy, młodszy i szczuplejszy model o dźwięcznym imieniu Acer. Zegnaj i nie wracaj… Mam nadzieje, że w nowym związku będziesz szczęśliwszy….
P.S. A ja nadal walczę z urzędami... (o ciekawej historii z US możecie przeczytać tu: Walka z US o swoje) trzymajcie kciuki!
Nie mam wielkiego wyboru w tym tygodniu - jem to co mam :( - Obiad -opieczona kiszka ziemniaczana z ketchupem. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz