Moja przygoda z US nadal trwa...
A ja parę słów o śmieciach sobie napiszę.
Bo tak mi przyszło na myśl, kiedy wczoraj przewalałam papiery.
Mam jakaś ryzę papieru do wyrzucenia - stare pity. Szlag mnie w sumie trafia, bo przez te urzędowe jazdy to człowiek tych papierów ma tony.
W teorii chyba 5 lat mamy przechowywać dokumenty do różnych rozliczeń - firmy 10. Jednak już nie raz przejechałam się na tych terminach. Np. jakiś czas temu plus, w którym miałam komórkę przez rok w 1998 roku - wysłał mi jakiś windykacyjny papier. gdybym nie miała tychże dokumentów to dziś płaciłabym jakieś kosmiczne odsetki windykacyjne. Ale miałam ten papier przez przypadek.
W moim domu byłoby idealnie, gdyby nie te stosy papierów w różnego rodzaju teczkach. I chętnie bym się tego śmietnika pozbyła... No ale...
Ale już jak chciałabym wyrzucić, to nie mam gdzie. No w teorii mam, bo mam piękne trzy pojemniki do segregacji śmieci. Ale ponieważ panowie podjeżdżają śmieciarkami akurat zawsze jak mi się spieszy - to widzę, że to wszystko wrzucają i tak do jednej śmieciarki.
Jaki to ma sens?
I jaki będzie miało sens ta "tańsza" usługa wywozu śmieci w formie segregacji?
O ile pamiętam - to różnica w moim rachunku wynosić będzie jakieś 30 zł. Ale jak człowieka w bloku sprawdzić czy rzeczywiście segreguje śmieci? Pomijając to, że i tak wszystko pójdzie do jednego wora. A w ogole to zaczepiłam pana dozorcę i spytałam jak to będzie wyglądać w sensie logistyki na osiedlu. A on mi mówi, że chyba będa musieli rozbudować śmietniki... Bardzo śmieszne.
A ludzie w blokach to jak maja sobie zorganizować przestrzeń na ta segregacje? Ja mam malutka kuchnie. Butelki i tak wynoszę oddzielnie.
No ale gdzie ja postawię 3 kosze na śmieci?
I wszystko postawione na łbie.
Śniadanie i kolacja - czyli chrupkie pieczywo z brie light i pomidorem ze szczypiorkiem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz