sobota, 25 maja 2013

Dzień dwieście czternasty - Słowa na pokaz

Pogoda barowa, więc w taki dzień jak zwykle w głowie mam wiele przemyśleń i obserwacji.

Inaczej mówiąc - wisielczy humor.

I tak sobie patrzyłam dziś na tych ludzi, których mijałam w deszczowej atmosferze. I kolejna "oczywista oczywistość" mi się objawiła.

Trochę już lat chodzę po tej ziemi i coraz bardziej się utwierdzam, że ludzie dużo mówiący są najmniej prawdomówni.
Kiedy ktoś jest obok mnie - chodzi mi o znajomych - i nic nie mówi, nic nie obiecuje, nie podnosi na duchu... to okazuje się, ze najbardziej mi pomaga, najbardziej wspiera mnie, że mu na mnie zależy...

A tacy co mówią: zawsze będę przy Tobie, nigdy Cię nie skrzywdzę, zależy mi na Tobie, pomogę Ci, zadzwoń - to natychmiast się pojawię, zadzwoń - to dam Ci coś do roboty, jestem twoim przyjacielem czy przyjaciółką, zawsze możesz na mnie liczyć.... itp itd... zawsze ale to zawsze mnie zawodzą. Zawsze okazuje się, że generalnie jestem niepotrzebnym shitem - albo potrzebnym po coś - ale nie wiem po co...

Mam wrażenie - patrząc na ludzi obok - że to nie tylko słowa - ale i gesty sa istotne... Ci ludzie, którzy kiedys przy każdej okazje tulili się, całowali, celebrowali swoje uczucia, mówił co chwile słowa o miłości - dziś juz nie sa ze sobą... a rozstania często były wielką wojna... opłaconą niejedna łzą... i nieszczęściem jednej strony...

Czyli co - okazuje się, że lepiej nic nie okazywać i nic nie mówić - bo prawda i miłość i dobro w czynach się zapisuje... nie w tym co jest na pokaz...

To tak jak miłość - dziecka. Zobaczcie - małe dzieci, które nie mówią - potrafią okazać miłość - ta bezinteresowną w taki sposób jak dorosły pewnie nie potrafi... Wystarczy spojrzeć na dziecko i mamę idących razem...

Miejcie to na uwadze...

A to dietetyczny wbrew pozorom placek z ananasem i brzoskwinią... tak z okazji dnia matki dla ukochanego synka





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz