Cały dzień: regulaminy, statuty, prezentacje, biznes plany...
A na koniec dnia mam wrażenie, że to wszystko o kant d... potłuc.
I jeszcze dzieciak w domu cały dzień przesiedział. Taki piękny dzień.
Jak w przeciągu dwóch tygodni się nic nie zmieni, nie poprawi, nie przyspieszy, nie wróci to co inni mi są winni to nie wiem co zrobię...
Wkurza mnie to strasznie, że w tym świecie ludzie ludziom gotują taki los... dużo mówią o sobie i swoich uczuciach, często opowiadają o tym, że chętnie pomogą, obiecują się wywiązywać ze swoich zobowiązań przysięgają swoja lojalność, a w ogóle to terminy, to są u nich priorytetem a na koniec końców człowiek zostaje sam...
Dopóki mu się nie zacznie powodzić... bo w tedy każdy mu w tyłek wchodzi... Albo wręcz przeciwnie - bo ludzie lubią komuś dokopać, żeby mu się nie udało.
Oczywiście generalizuje. Ale tych prawdziwych ludzi, to na palcach 2 rąk mogę policzyć.
Tak - zdecydowanie tego nauczyłam się przez ten rok. Nie wierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz