Otóż przyszła siatka. Specjalna siatka. Wzmocniona. Okazało się, że taka wzmocniona (wcześniej myślałam o zakupie siatki 0,5 mm, ale jednak zdecydowałam się na mocniejszą) kosztowała z przesyłką dokładnie 100 zł. W pudełku znajdował się tez zestaw do montażu czyli linki i haczyki. Haczyków 15. Czyli aby zamontować siatkę należy zrobić 15 otworów.
No ale jestem kobietą. Nie muszę tego sama robić. Zaczęłam szukać kogoś kto mi pomoże. No i kolega ma zaufanych panów. Cena jaką jemu zaoferowali idealnie mi podpasowała. Jeszcze słowo wstępu - u mnie w mieszkaniu nie da się funkcjonować kiedy balkon jest zamknięty wiosna i latem. Jest coś nie tak z cyrkulacją powietrza. Dlatego nie mogę czekać do lepszych czasów z montażem tej siatki.
Panowie maja do przejechania do mnie jakieś max. 30 km. I już jak z nimi byłam konkretnie umówiona to poprosiłam o potwierdzenie ceny. A pan mi wyskoczył z ceną 300zł! O nie, mówię, skąd taka cena. A pan mi na to, że 100 zł to koszt dojechania. Bo to koszt za benzynę. No i po znajomości to za usługę może zjechać o 50 zł. No nie - frajerka nie jestem. Za 60 zeta to człowiek z żłopiacym ostro samochodem człowiek przejedzie setkę kilometrów! A on ma d przejechania w sumie 60
km! No i do tego 150 zł za 15 otworów? 10 zł otwór - niech spada! Chyba
trzeba sie normalnie przebranżowić...!
Więc jutro spróbuje zrobić to sama. Musiałam niestety kupić drabinę - ale kosztowała 50 zł a i przyda się, bo czasami np. przy wieszaniu firanek czuje się jakbym pracowała w cyrku.
Nie, nie będę ryzykować. Obiecuje. Ale nie poddam się tak łatwo. A i kasy nie mam, ale dziecko w mieszkaniu z wywieszonym jęzorem to przegięcie. Musze coś z tym zrobić...
Nowa zabawka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz