piątek, 24 maja 2013

Dzień dwieście trzynasty - Koniec z siatką :)

Osiatkowanie balkonu zakończone.

Niestety musiałam poprosić o pomoc z wierceniem otworów górnych. Resztę roboty zrobiłam sama i jestem z siebie dumna jak paw :). Siatkę zakładałam nocą - żeby nie widzieć przestrzeni poniżej - mam niestety lęk wysokości. Oświetlałam balkon lampka i po prostu nie widziałam tego co poza obszarem balkonu sie znajduje. Mam trochę odrapane łapy. Złamałam kilka paznokci. Ale jest!

Koszt ok. 180 zł z zakupem siatki i drabiny i dodatkowych haczyków. Ze względu jednak na strach nie zdobyłam nowego fachu... alpinisty ze mnie tez nie będzie... :)

Teraz spokojnie mogę pozostawiać otwarty balkon - choć koty jak to koty jakoś specjalnie nim zainteresowane jeszcze nie są. Pewnie dlatego, że odgrodziłam je od gzymsu - i nie maja - poza stołem i suszarką na pranie - miejsca na siedzenie na wysokościach i obserwowanie świata. 

No ale kolejna robota domowa zakończona sukcesem i nareszcie czuje krążące powietrze w mieszkaniu :)

Idę sobie posiedzieć...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz