środa, 15 maja 2013

Dzień dwieście czwarty - Kryzysowo

To był fajny dzień - szalone kobiety które spotkałam dały mi tyle dobrej energii, że świat jest jakiś większy...

I syn dziś taki szczęśliwy bo przyniósł mi zrobionego przez siebie lizaka.
I nie spadłam z drabiny.
A i koty dają tyle radości.

Ale przyszła chwila zwątpienia - tak po prostu... Złodzieje i oszuści siedzą nadal mojej głowie i nie mogę się od tego uwolnić. I nie wiem co z tym zrobić. Oddychać nie mogę.

Jedne sprawy idą zbyt wolno do przodu. A inne zbyt się komplikują.

Niby nic w tym kraju nienormalnego. Bo okazuje się, że konkurencje to można tez mieć w obszarze pożytku publicznego...a bez znajomości to w tym kraju tez ciężko jest pomagać... i tak jakoś ręce opadają... niech siły wrócą... bo mam tylko 2 miechy na osiągnięcie celu...

Będzie dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz