Ja to nie rozumiem ludzi. Takich, którzy przebywają w miejscach publicznych - np. w sklepie, autobusie i zachowują się tak, jakby świat wokół nich nie istnieje.
No może się mylę. Może właśnie istnienie świata jest tu pożądane!
Chodzi może o to, żeby zaimponować innym - światu? Nie wiem.
Kilka przykładów irytujących mnie przypadków powiązanych ściśle z (bez)komórkowymi zachowaniami:
- Sytuacja najmniej irytująca. Człowiek w sklepie, na poczcie, w urzędzie, w aptece drze sie przez telefon. No ja rozumiem, że po to są komórki, żeby mieć nieustający kontakt ze światem. No ale chyba można wyjść na zewnątrz i nie przeszkadzając sobie i innym porozmawiać. A że się kolejkę straci? No to można chyba oddzwonić minute później Dziś byłam w aptece i na raz rozmawiały w kolejce jednocześnie trzy osoby!!
- Sytuacja bardziej irytująca: Jestem w sklepie. Jeden facet np. chodzi po sklepie trzymając słuchawkę telefonu przy buzi - włączony w trybie głośnomówiącym Każde słowo jego i jego rozmówcy słychać. Może chce żeby wszyscy w sklepie obejrzeli jakiego ma cudnego smartfona? Bo nosi go w taki sposób, że na pierwszy rzut oka można określić co to za cudo :) A może chodzi o to, że boi sie napromieniowania mózgu - dlatego nosi słuchawkę pod nosem.
No drogi panie chyba już nieźle pana napromieniowało. Ta metoda już panu nie pomoże w niczym. - No a najbardziej irytują mnie dziewczynki, które niezależnie gdzie sa - puszczaja muzę z urządzenia mobilnego. Na cały regulator. Prawie tak jak kiedyś czarnoskórzy nosili boomboxy. Idzie taka i musisz słuchać bum cyk, bum cyk, bum cyk. Hm, ciekawe jest to, że nie widziałam jeszcze faceta w takiej akcji.Można chyba w związku z tym uznać to za pewnego rodzaju taniec godowy chyba. Popatrzcie - jestem świetna - bo słucham świetnej muzy... i mam telefon! A może ta osoba potrzebuje jakiś elektrowstrząsów - takie samoleczenie się?
O mamo....!
Cały dzień z truskawkami :) |
U mnie na osiedlu tylko chłopaki tak chodzą z muzą na cały regulator :-)))
OdpowiedzUsuń