poniedziałek, 19 listopada 2012

Dzień dwudziesty dziewiąty - Podsumowanie miesiąca

Poniedziałek - więc krótko.
Czuje się nieźle - pomijając ciągnące się przeziębienie.
Myślę, że jeszcze jakiś tydzień i pora będzie iść do piwnicy po mniejsze ciuchy. Myślę, że przez ten miesiąc spokojnie zjechałam jeden numer w dół. Trochę wisi mi miejscami skóra - ale zacznę smarować się jakimś kremem ujędrniającym.
Znajomi zwracają uwagę - że jakoś wyciagnęła mi się buzia.  Co bardzo mnie motywuje do działania.
Nie chodzę głodna.
Choć w ubiegłym tygodniu miałam jeden dzień kryzysu spowodowany podana na obiad brukselką. I w piątek - bo przeziębienie mnie dobijało i marzyłam o jakimś chlebie z czosnkiem...
A i w sobotę męczył mnie sernik, który został upieczony na obiad niedzielny do mamy. Taki karmelowy... Taki rozpływający się w ustach...ach...

Poza tym dziś udało mi się dokładnie zrealizować również plan dotyczący kwestii biznesowych - choć nadal to fuchy a nie "swoja" robota. Dokładnie każde zadanie - było określone przez czas pomiędzy posiłkami.  Ale skoro mi się dziś udało, to widzę światełko w tunelu!

Tak więc niniejszym oświadczam - kolejny miesiąc będę ciągnąć wygodnadieta.pl
Ale oświadczam, że jeszcze nie będę w tym tygodniu ćwiczyć. Muszę wyjść z choróbska.
(ciągłe jakaś wymówka!)

Dobrego wieczoru!
Kolacja - Mieszanka sałat z awokado, grejpfrutem,
ogórkiem i musztardowym dressingiem

Podwieczorek - Ciasto z malinami


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz