sobota, 24 listopada 2012

Dzień trzydziesty czwarty - To nie był mój dzień

Zdarzają się takie dni, kiedy nic nie wychodzi...

Dzień zaczął się uroczo. Obudziłam się przed 7 i czułam się wyspana. W związku z tym po zjedzeniu śniadania pełna werwy wzięłam się do typowych prac sobotnich. Oczywiście w towarzystwie fonii z  tvn24.

Byłam tak rozkręcona, że pierwszą kawę zapragnęłam wypić koło południa.
Włączyłam czajnik i... koniec uroczego dnia.
Syknęło, pryknęło, zaćwierkało i przestał działać TV.
Prąd poszedł. A wszystko przez jeden głupi rozgałęźnik. Przeklinać nie będę.
Po kombinowaniu dłuższym, dzwonieniu do UPC okazało się, że najwyraźniej trzeba będzie wymienić dekoder... dopiero w poniedziałek. Auć!
No i jak ja ten weekend przeżyje?

Następnie postanowiłam dogodzić dziecku i zrobić czekoladowo - rumowe kulki owsiane. Tysiąckroć je robiłam i zawsze wychodziły. Niestety tym razem, zamiast płatków owsianych błyskawicznych - kupiłam płatki górskie. Takie największe z płatków owsianych. Które najmniej się kleją po nasączeniu płynem... Nie wyszły kulki - tylko cos na ich małe podobieństwo :)

Wreszcie miałam popracować. Potrzebowałam wykorzystać pliki, które nagrałam na pendrive. Wszystko pięknie. Tylko pendrive nagrywać się dawał -ale już odczytywać nie.

A wreszcie - chciałam przed chwilą, ściągnąć zdjęcia do tego bloga ze swojego telefonu - jednak nie wiedzieć czemu z kilku fotek ostała mi się jedna. Czary czy co?

Trzeba zakończyć ten dzień. Dobranoc :)

Kolacja - Pulpeciki drobiowe z sosem myśliwskim
i gotowanym na parze kalafiorem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz