środa, 21 listopada 2012

Dzień trzydziesty pierwszy - Kominiarze

Nie lubię przebierańców. Nie lubię osób, które chodzą po mieszkaniach zbierając kasę na "słuszne" cele. Nie lubię kominiarzy.

Okres przedświateczny zawsze mi się kojarzy z kominiarzami i kalendarzami.
Nie wiem skąd ten zwyczaj się wziął. I dlaczego kominiarze - którzy niewiele mają dziś wspólnego z nowoczesnymi blokami - właśnie odwiedzają lokatorów tych bloków. A najbardziej mnie denerwuje, że mieszkam na zamkniętym osiedlu i mam domofon - miedzy innymi po to, żeby mi Ci ludzie nie przeszkadzali w moim świętym spokoju.

Do szczęścia nie jest mi potrzebny kominiarz.
Nie wierzę w takie zabobony.
Nie lubię, kiedy wieczorem - siedzę sobie spokojnie w domu -i  nagle zrywa mnie dzwonek i dobijanie się do drzwi. I uśmięchnięty kominiarz oznajmia mi, że życzy mi szczęsliwego nowego roku. I wciska kalendarz. A raczej tekturę z kalendarzem, która poza wyrzuceniem do niczego się nie nadaje.

W zeszłym roku odwzajemniłam uśmiech. Wzięłam od kominiarza kalendarz - choć się zapierałam.
I życzyłam również dobrego roku i zamknęłam drzwi mu przed nosem. Usłyszałam parę nie cenzuralnych słów. Ale po pierwsze - ja nie miałam zamiaru nic kupować. Tym bardziej szczęścia.
Po drugie nie lubię poczucia pressingu, że powinnam coś komuś dać - bo stoi w moich drzwiach.
Po trzecie nie posiadam ani złotóweczki, grosika gotówki w domu.

W tym roku podjezdzając pod blok juz widziałam idącą ekipę kominiarzy.
Byłam przygotowana. Więc nie otworzyłam drzwi. Mimo, że dzwonili jak wariaci jednocześnie pukając. To przeciez ja decyduje komu otwieram!

Usłyszałam tylko sąsiadkę, która na nich krzyczała - że żebranie jest karalne!
No fakt - ale tylko w takim przypadku, gdy zebrze osoba zdolna do pracy - i w tym przypadku podejrzewam, że tak jest.
Może trzeba było zadzwonić po straz miejska?

II Śniadanie - Pasta twarogowo - ziołowa na liściach cykorii

Obiad - Panierowane w parmezanie filety z piersi indyka podane z makaronem
i czosnkową zielona fasolką szparagową







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz