niedziela, 24 lutego 2013

Dzień sto dwudziesty piąty - UPC do piachu!

Nawiedził mnie wczoraj bez zapowiedzi handlowiec z UPC.
W sobotę!

Bo niby mi się kończy umowa.
No kończy mi się po raz kolejny odkąd jestem podłączona do UPC.
Od wielu lat.
I w jakieś ceregiele w przychodzenie handlowca nikt się ze mną nie bawił. Wszystko załatwiałam przez telefon.

Byłam w trakcie zamieszania z szafami i miałam tego pana przepraszam gdzieś. Mógł się chociaż umówić a nie przychodzić nagle i to w sobotę! On mi gada o jakiś oszczędnościach złotych dziesięć miesięcznie - ale że mi jakieś gniazdko telefoniczne zamontuje i więcej megasów da.

A ja do Pana grzecznie, że nie chcę żadnych zmian - chce tak jak było dotychczas.
A wifi to Pani ma? (nie wiedział???????) Owszem, choć tylko dwie antenki - wołałabym mieć trzy :) z uśmiechem powiedziałam. Pożegnałam Pana.

Wieczorem dostałam maila: Z zamówieniem usług!!!!!!! Nic przecież nie zamawiałam. Żadnego telefonu, żadnych megasów, żadnych hbo i filmboxów.

Zdenerwowałam się i odpisałam - że jest to niezgodne z tym co powiedziałam, że chcę tak jak było...

A rano następnego dnia wifi mi zniknęło.
No to awantura na całego. Po chyba pół godzinie gadania i wrzeszczenia usłyszałam, że pan handlowiec gdzieś źle kliknął i wgrał mi się zdalnie nowy plik konfiguracyjny w którym nie ma wifi!
A wcześniej jeszcze usłyszałam, że to błąd systemów - hahahahaha - a nie człowieka.

No ale niestety moi szanowni czytelnicy - pan handlowiec wszystko popsuł w 3 minutki - jednak naprawa - przygotowanie pliku nowego i jego wgranie potrwa... 48 godzin!!!!!!

Ręce mi opadły. Nie wiem nawet jak to skomentować...
W związku z  tym spodziewajcie się lekkich zakłóceń w pisaniu bloga :( - bo ja kabla sieciowego nie zamierzam kupować!


Kolacja - Pieczywo chrupkie z pesto z zielonych oliwek i papryki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz