Wyrwano mu z samochodu radio.
Wybito szybę.
I to radio było chyba wartościowsze niż sam samochód.
I faceta nie stać na wymianę szyby.
A ma małe dziecko. I potrzebuje sprawnego samochodu.
Szkoda gadać...
I przypomniałam sobie jedna historię z niedalekiej swojej przeszłości. Niedalekiej, bo dawniej raz mnie cyganka okradła (ha! może nie zapomnę kiedyś opisać tej sytuacji) a nie raz usiłowano mnie okraść np. na skrzyżowaniu...ale się nie dałam.
Był chyba wieczór przed Wigilia. jeszcze mieszkałam na mojej ulubionej Pradze. Niedaleko miałam tzw. wileniak. I tam udałam się na przedświąteczne - żywnościowe zakupy. Sama.
Wiadomo - zakupy żywnościowe przed świętami - to pełny wózek z zakupami.
Kiedy doczłapałam się do kasy to już cała byłam mokra od potu. Naprawdę - pamiętam ten szczegół.
Wyciągnęłam na taśmę zakupy. Gdy doszła moja pora - starałam trzymać tempo pani kasjerki...
Wiecie sami jak to jest... byleby w tym bardzo stresującym momencie nie zakorkować kolejki...
I w tym czasie nagle ktoś wpadł na mój wózek. Zauważyłam ten fakt. Zaklęłam I przyciągnęłam wózek bliżej siebie - zajmując się dalej swoimi sprawami.
Już podchodząc do samochodu i wkładając rzeczy do niego coś mi nie pasowało.
I w domu się okazało, że ani chleba, ani mleka ani już nie pamiętam czego nie przywiozłam do domu. Wiem, że to może nie była zbyt bolesna - ale kłopotliwa dla mnie sprawa.
Tak czy inaczej - nie znoszę złodziejstwa - tak jak wspominanego wielokrotnie kłamstwa. W tym przypadku żałuje, że nie mamy elementów prawa z krajów arabskich.
Takim łapy ciąć trzeba!
Obiad - Zupa warzywna kalafiorowa z kurczakiem i surówka z kiszoną (nie kwaszoną!) kapusta i 4 orzechami laskowymi |
Śniadanie - Kromka chleba tostowego z łyżką tuńczyka, sałatą i plasterkiem pomidora oraz średnie kiwi |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz