czwartek, 28 lutego 2013

Dzień sto dwudziesty ósmy - Cmentarnie


Lubicie cmentarze? Spacery cmentarne?

Ja nie znoszę cmentarzy tych gdzie leżą moi bliscy. Zbyt emocjonujące. Zbyt boli. 

Nie lubię tez wariatkowa listopadowego czy świątecznego. Lubię ciszę na cmentarzach. Choć trochę sama boje się po nich włóczyć.

Lecz kiedy zwiedzałam różne kraje świata – starałam się zwykle na jakiś cmentarz zawitać. Nic tak wiele nie mówi o ludziach i o kulturze jak cmentarze. Wystarczy popatrzeć na nagrobki. Kwiaty na nich. Świeczki.

Uwielbiam paryskie cmentarze – jeden rzut oka na grób i wiem kim był ten człowiek, który tu został pochowany. Rożne kształty, napisy, elementy ozdobne świadczą o tym człowieku. O jego wykształceniu, pracy, rodzinie. 

U nas jest inaczej. Jakby każdy umarły człowiek był równy – no prawie. Nie myślę tu o cmentarzach „reprezentacyjnych” czyli np. o Powązkach. Ale na takich małych polskich cmentarzach zazwyczaj groby różnią się rodzajem kamienia z którego zostały wykonane. No i zawsze wiadomo, że najbardziej efektowne nagrobki są księży z danej parafii.

Zapomnianych nagrobków tez coraz mniej, bo niestety jak ktoś nie zapłaci za miejsce na cmentarzu po 20 latach od pochowania zmarłego – to na to miejsce pojawia się nowy… Szkoda.

Ale ja lubię czasami tak trochę dla pokory ale tez czasami dla ćwiczenia swojej wyobraźni pochodzić po np. Powązkach. I popatrzeć na nagrobki. I pomyśleć – powymyślać kim byli Ci konkretni ludzie tu pochowani. I nie znam prawdziwych odpowiedzi. Ale czyż nie można sobie wyobrazić kim była pani x urodzona w 1876 roku i zmarła w 1900 roku? I wisi jej zdjęcie. I tylko napisana jest data. I nie ma informacji o jej bliskich? 

Zastanawiałam się czy nie powinnam sobie później poszukać jakiś informacji w goglach o tej pani…. Ale czy chodzi o to, żeby znać prawdę?

Kolacja - Szklanka kefiru z dwiema łyżkami musli, połówka banana i paroma orzeszkami laskowymi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz