Macie takie dni, gdy nie lubicie siebie?
Ja takie dni mam – przynajmniej kilka razy w miesiącu.
Nie lubię siebie zazwyczaj z takiego powodu, że czegoś nie
robię, czegoś nie zrobiłam, z tych rzeczy które zaplanowałam. Kiedy właściwie
dni umykają, a tego czegoś jeszcze nie zrobiłam.
Do tego dołączają się tak z zasady i po to, żeby jeszcze
bardziej się pognębić inne „nie lubię”.
Nie lubię wtedy patrzeć na siebie w lustrze. Widzę wtedy
lepiej i swoje zmarszczki i swoje jedno mniejsze oko i wielki nos. Nie widzę
tego codziennie. A nie daj Boże jak ktoś mi zdjęcie zrobi. Albo nie daj Boże
pojawię się w jakimś sklepie z lustrami.
A i wtedy nawet mimo tego, że czuję, ze spada mi sadełko też
„nie lubię” tego, że tak to długo wszystko trwa. I nic nie pomoże tłumaczenie
sobie – że chudnie się dwa razy dłużej niż tyje.
Nic nie dociera. Nic nie poprawi humoru. Trzeba taki dzień
po prostu przeżyć. Nie lubię takich dni.
P.S. Opiekunka mojego dziecka przyniosła mi dziś na
spróbowanie sushi. Zauważyła, że od kilku dni jem zupę marchewkową. Chyba
chciała mi urozmaicić dietę. Pychota! Sama nie umiem zrobić.
Obiad - Zamiast standardowego sushi z łososiem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz