Chyba teraz jeszcze większą - kiedy rzuciłam te szlugi w cholerę. Jakby zastępowała mi te fajki.
A jak rzuciłam to odzyskuje większą wrażliwość smaku i zapachu.
Jest to dość śmieszne chwilami, bo intensywność zapachu jest np. taka, że pół dnia wkurza mnie jakiś niby nowy zapach a okazuje się zapachem wypranego prania.
Albo w weekend bardziej irytuje mnie to co sąsiedzi gotują - bo bardziej dociera do mnie - nawet gdy nie wynurzam nosa na korytarz - mieszający się zapach smażonych kotletów mielonych i smażonej ryby.
Podobnie jest ze smakiem. jakoś moja ulubiona do tej pory zielona herbata z melisą mnie ostatnio odrzuca.
A o czerwonej herbacie samo wspomnienie mnie już odrzuca, bo smakuje jak popłuczyny po mytych rybach.
No ale to mnie cieszy, bo się organizm ładnie oczyszcza. Chyba tez te 4 litry dziennie pitej wody tez w tym pomagają.
No ale z kawą nie mam zapacho - smakowego problemu. Dla mnie wszystko mogłoby kawą pachnieć. Kawa i czekoladą i wanilią.
A raczej nie miałam problemu do dziś rana.
Otóż rano wstałam dość ociężale - bo słońca nadal nie widać na horyzoncie a spać dobrze jakoś druga noc z rzędu nie mogłam więc na poprawienie poziomu ciśnienia wypiłam kawę. Resztkę. Nescafe.
Wracając ze szkoły dziecka podjechałam więc do sklepu na literkę L. Bo tam taniej. A koniec miesiąca. Wiadomo. I kupiłam kawę, tę kawę.
Już po otwarciu coś mi źle pachniało. Ale pomyślałam sobie, że jestem przewrażliwiona.
Zrobiłam kawę. Dolałam mleka. Łyknęłam.
Pomyślałam, że dolałam zepsutego mleka.
Kawa znalazła się w śmietniku. A ja w ubikacji.
Tak wyszłam na oszczędzaniu. Straciłam a nie zyskałam 10 zł.
Śniadanie - Jajo na twardo z chrzanem i zieleniną |
W sklepie na O. kupuje się tylko niektóre produkty. Mają czasem kawę Movenpick. I tę kawę można kupić :)
OdpowiedzUsuń:) to była moja druga wizyta w życiu :) Poprawię się :)
UsuńSklep na L. miało być
OdpowiedzUsuń