Do domu jeszcze wrócić nie mogłam - a na kawę za mało czasu już było.
I coś tam klepie w lapku.
Nagle obok podjeżdża samochód policyjny. Pan mi macha łapą, że mam opuścić szybę. Myślę sobie - czego ode mnie chcą? - przecież nie jest włączony silnik.
A pan mnie pyta czy przypadkiem nie wzywałam policji. Zgłupieli czy co? Jakby ktoś mi przystawiał spluwę do pleców to i tak nie zauważyliby - bo ciemno - a tyłka z samochodu nie ruszyli...
Podryw też to raczej nie był bo okutana byłam w czapę. Podejrzewam, że trudno było im się domyślić czy to facet czy babka :)
Śniadanie - Rybka w galarecie (chyba dorsz) z groszkiem, marchewka i kukurydzą |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz