sobota, 2 lutego 2013

Dzień sto trzeci - Naiwniactwo

Ponury dzień.
Ciśnienie rozbiło się o bruk.
Człowiekowi wtedy nic się nie chce robić, a myśli upierdliwie wracają do głowy.
Co sobie człowiek może myśleć. A na przykład o naiwności swojej i innych.

Życie powinno się opierać o zasady. W świecie czy ktoś jest wierzący czy nie - generalnie przyświecają te same zasady. Świat ma generalnie te same fundamenty. I kłamstwo jest w teorii karygodne.

No i zakładając to, że ludzie w Twoim świecie uznają kłamstwo za coś odrażającego a ty stosujesz się do zasady - nie kłamać - to stajesz się naiwnym człowiekiem.

Bo wierzysz w prawdę. A inni jednak kłamią.
Bo wierzysz, że ktoś np. mówiąc Ci - super wykonałeś robotę - wierzysz w to - a on za Twoimi plecami komuś mówi inna prawdę. Za Twoimi plecami buduje się zupełnie inny wizerunek Twojej osoby, na ktory nie masz żadnego wpływu. I nawet jeśli robisz coś nie tak, to nie możesz tego skorygować - bo tego nie wiesz. Żyjesz w innej rzeczywistości.

Albo ktoś zobowiązuje się do tego, że już nie popełni błędu - Ty mu wierzysz i ufasz - po czym spotyka Cie znów ta sama historia.

Albo ktoś wywołuje w Tobie poczucie tego, że jest Twoim przyjacielem, Ty się otwierasz, bo wierzysz w jego intencje - a okazuje się, że to znów nie o to chodziło. Że omamił Cie ktoś, żeby czerpać z Twojej wiary w jego prawdę tylko korzyści.

Albo robisz dla kogoś robotę, bo tłumaczy, że mu zależy na czasie, że świat mu legnie w gruzach - i on Cie zapewnia, że zapłaci Ci na pewno zaraz po skończeniu tej pracy. A tu dupa. Mogłeś sobie planować wydatki. Zostajesz z ręka w nocniku. A już najbardziej mnie bawi to, że gdy powiesz tej osobie - stary, ale ja mam problem, potrzebuje tej kasy na przeżycie - to możesz usłyszeć: nie gadaj, Ty nie masz kasy? Nie kłam!

Albo okrutne jest to, że czasami ktoś na net np. pisze, że poszukiwany jest ten i ten człowiek bo zaginął, a Ty angażujesz się - po czym słyszysz, że to bzdura. Angażowanie się to jeszcze pikuś - ale zbieractwo na słuszne cele? Przekażesz ta symboliczną złotówkę - a później okazuje się, że to bzdura. Tak jak z tymi ludźmi co zbierają na bilet do domu... a zbierają na alkohol. Albo wnukowie, co wyciągają od babci kasę na  biedne życie studenta... a ono takie biedne... a babcia o suchym chlebie i wodzie funkcjonuje?

Albo tez skrajne kłamstwo - okłamywanie ludzi w jakim stanie np. zdrowotnym się znajdują. Albo ich bliscy. Bo wydaje się komuś  że chroniąc go przed prawdą - uchroni się go przed łzami i smutkiem. A może właśnie można było w te ostatnie chwile poczuć radość i szczęście z tego, że się jest ze sobą.

Albo takie malusie kłamstewka - typu nie wyrzuci ktoś papierka, nie zrobi czegoś, jakiegoś drobiazgu - bo mówi, że go łeb boli - a Ty za niego to zrobisz, bo wierzysz, że może źle się czuć. Sam go uczysz kłamać. Bo kłamstwo zaczyna być dla niego bardzo wygodne.

Bo w świadomości ludzi kłamstwo jest lekarstwem i metodą na wszystko co niewygodne.

A człowiek mimo, że często jest okłamywany - trudno mu zbudować swoją ochronną skorupę i przestać być podatny na kłamliwe słowa. Bo wtedy musi dopuścić do siebie to, że nie prawda w tym świecie jest ważna - lecz fundamentem jego jest kłamstwo. I dalej wpada w spirale swojej naiwności. A tamci jeszcze bardziej nakręcają spiralę kłamstwa - bo są bezkarni.

A ja - jestem naiwna.
Ale sobie postanowiłam, że już nie będę miała litości.  Bo moje wybaczanie zazwyczaj jest kosztem moich bliskich.

Przykład? Dziecko spędza ferie w domu.

Śniadanie - Plastry pasztetu drobiowego z mieszanką kiełków lucerny
 i rzodkiewki, cząstkami pomidora, cebulką marynowaną i oliwkowa ciabatką

Obiad - Klopsiki mięsno- szpinakowe podana
z sałatką libańską z żółtej fasolki szparagowej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz